Neymar w Arabii Saudyjskiej. Rozbić bank, a potem wrócić do Barcelony

Kiedyś uważany był za następcę Pelego, dziś pozostały po tym tylko wspomnienia. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Neymar - choć miewał przebłyski geniuszu - nie osiągnął sukcesów na miarę swojego talentu. Z wielką sceną jednak jeszcze się nie żegna.

Publikacja: 14.08.2023 22:36

Neymar

Neymar

Foto: AFP

Wygrał Ligę Mistrzów z Barceloną (2015) i doszedł do finału rozgrywek z Paris Saint-Germain (2020), ale reprezentacji Brazylii nigdy nie poprowadził do mistrzostwa świata, na mundialu nie zdobył nawet medalu. Choćby z tego względu nie może być stawiany w jednym rzędzie z Pele, który dał Canarinhos trzy tytuły.

Najbliżej mundialowego triumfu był w 2014 roku, gdy Brazylia organizowała turniej. Dopadł go wówczas jednak wielki pech, w ćwierćfinale został uderzony przez rywala kolanem w plecy i mimo że często irytował kibiców i przeciwników, próbując wymuszać faule (stał się z tego powodu bohaterem wielu memów), tym razem nie symulował. Naprawdę zwijał się z bólu, bo doznał złamania kręgu. Klęskę rodaków z Niemcami w półfinale (1:7) oglądał, z trudem powstrzymując łzy.

Czytaj więcej

Neymar zagra w Arabii Saudyjskiej? Może zarobić 160 mln euro

Był wtedy cudownym dzieckiem futbolu. I w zasadzie pozostał nim do dziś, choć już rok temu przekroczył trzydziestkę. Nie chciał dojrzeć, choć zdarzały mu się mecze, w których brał odpowiedzialność na własne barki i dźwigał rolę lidera. Takie jak ten w Champions League, gdy Barcelona zanotowała jeden z największych powrotów w historii rozgrywek. Po porażce 0:4 w pierwszym spotkaniu z Paris Saint-Germain, w rewanżu Katalończycy zwyciężyli 6:1 i awansowali do ćwierćfinału.

- Nigdy wcześniej nie widziałem kibiców na Camp Nou w takim stanie. Nie sądzę, bym jeszcze kiedyś mógł przeżyć coś podobnego. Czułem się, jakbym znalazł się na Księżycu - nie krył radości w wywiadzie dla platformy DAZN.

Neymar w dwa lata zarobi 320 mln euro

Barcelona Ligi Mistrzów wtedy nie wygrała, ale Neymar dał taki popis w samej końcówce (dwa gole i asysta), że katarscy właściciele PSG zapragnęli go mieć u siebie. Rozbili bank, czyniąc go najdroższym piłkarzem świata (222 mln euro). Kto wie - może już na zawsze, bo od sześciu lat rekord ten pozostaje niepobity. Nikt się do niego nie zbliżył. Ani szejkowie ze Zjednoczonych Emiratów sponsorujący Manchester City, ani ci z Arabii Saudyjskiej, którzy wyłożą teraz na Neymara około 90 mln euro i jak dotąd będzie to ich największy transfer.

Czytaj więcej

PSG. Kto przebije szklany sufit w Paryżu

Pensję Neymar dostanie za to królewską, o jakiej nie mógł śnić nawet w Paryżu - Al-Hilal ma zapłacić mu za dwa lata gry 320 mln. Skusiły go petrodolary, choć wydawało się, że wróci do Barcelony. Katalonia to jedyne miejsce, w którym czuł się jak w domu i mógł w pełni rozwinąć skrzydła. Zdaniem włoskiego dziennikarza Fabrizio Romano nie chodziło wcale o mniejsze pieniądze niż w Arabii, ale o relacje Neymara z Xavim. Obaj panowie za sobą nie przepadają, ta niechęć sięga jeszcze czasów, gdy występowali razem w drużynie.

Neymar wciąż kocha Barcelonę

- Neymar kocha Barcelonę, klub i miasto, więc jego priorytetem był powrót. I Barca też tego sobie życzyła na czele z Joanem Laportą, który chciał ponownie Brazylijczyka w zespole, odkąd znów objął stanowisko prezesa. Również Mateu Alemany i Rafa Yuste tego chcieli, ale Neymar powiedział podczas rozmów, że nie przejdzie do Barcelony, dopóki Xavi jest trenerem - stwierdził w swoim podcaście Romano.

Xavi miał z kolei martwić się, czy przyjście Brazylijczyka nie wpłynie na atmosferę w szatni. Pewnie obawiał się, czy nie będzie stroił fochów, wybierał sobie meczów, w których chce błyszczeć i wreszcie nie zgłosi kontuzji, gdy będą się zbliżały urodziny jego siostry. Z tymi wszystkimi problemami musieli się zmagać jego pracodawcy i kolejni trenerzy w Paryżu. Można odnieść wrażenie, że dla Neymara - zresztą jak dla wielu jego słynnych rodaków obdarzonych równie nieprzeciętnym talentem z Ronaldinho na czele - najważniejsza była dobra zabawa.

"Jeśli sport ma dawać ludziom rozrywkę, to w futbolu nikt nie robi tego lepiej od Neymara" - skomentowała kilka lat temu jeden z występów Brazylijczyka w Lidze Mistrzów hiszpańska "Marca". Ale nawet on nie zrealizował ambitnych planów PSG o podboju Europy, choć do pomocy dostał Kyliana Mbappe i swego przyjaciela Leo Messiego. 

Przeprowadzka do Arabii Saudyjskiej nie musi wcale oznaczać pożegnania z wielkim futbolem i wcześniejszej emerytury. Według "L'Equipe" Neymar będzie dążył do powrotu do Barcelony. I prędzej czy później swoje marzenie spełni.

Wygrał Ligę Mistrzów z Barceloną (2015) i doszedł do finału rozgrywek z Paris Saint-Germain (2020), ale reprezentacji Brazylii nigdy nie poprowadził do mistrzostwa świata, na mundialu nie zdobył nawet medalu. Choćby z tego względu nie może być stawiany w jednym rzędzie z Pele, który dał Canarinhos trzy tytuły.

Najbliżej mundialowego triumfu był w 2014 roku, gdy Brazylia organizowała turniej. Dopadł go wówczas jednak wielki pech, w ćwierćfinale został uderzony przez rywala kolanem w plecy i mimo że często irytował kibiców i przeciwników, próbując wymuszać faule (stał się z tego powodu bohaterem wielu memów), tym razem nie symulował. Naprawdę zwijał się z bólu, bo doznał złamania kręgu. Klęskę rodaków z Niemcami w półfinale (1:7) oglądał, z trudem powstrzymując łzy.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Piłkarskie eldorado u szejków. Arabia Saudyjska zastąpiła Chiny
Komentarze
Tomasz Wacławek: Robert Lewandowski i Arabia? Za wcześnie na taki związek
Plus Minus
Ronaldo, Kanté, Benzema… Arabia Saudyjska płaci piłkarzom nie tylko za granie
Piłka nożna
Nie czas na Arabię dla Roberta Lewandowskiego
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Sport
Neymar: Genialny arogant