To jeden z tych meczów, na które nie trzeba nikogo zapraszać. Tym bardziej teraz, gdy oba zespoły są w czołówce. Legia zajmuje drugie miejsce i nie rezygnuje z pościgu za Rakowem Częstochowa, Widzew Łódź w tabeli jest czwarty i ma realne szanse na europejskie puchary.
- Do Warszawy jedziemy świadomi swojej wartości i siły. Z Legią można wygrać i chcemy to zrobić - zapowiada trener Janusz Niedźwiedź. Widzew na zwycięstwo nad Legią czeka od 2000 roku. W sierpniu przed własną publicznością przegrał 1:2. - Ta statystyka jest dla nas brutalna, ale chcemy zmienić bieg historii - dodaje Niedźwiedź. W rundzie rewanżowej Widzew nie doznał jeszcze porażki. Podobnie jak Legia, która w piątek będzie musiała sobie radzić bez kontuzjowanego bramkarza Kacpra Tobiasza i zawieszonego za kartki Bartosza Slisza. Wspierać ją będzie jednak pełen stadion. - W takich meczach jak ten z Widzewem chodzi o coś więcej niż tylko trzy punkty. Musimy pokazać więcej serca i zaangażowania na murawie - mówi trener Kosta Runjaic.
Legia, wychodząc na boisko, będzie już znała wynik meczu Rakowa, który w piątek zagra na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Zespół z Warszawy traci dziś do lidera siedem punktów.
22. KOLEJKA EKSTRAKLASY
Piątek