Widzew wyszedł na prowadzenie po 30 minutach gry - Radosław Gołębiowski zagrał do Bartosza Guzdka, a ten, podaniem z pierwszej piłki, obsłużył Dominika Kuna. Kun z pięciu metrów nie miał problemu z pokonaniem golkipera gości - relacjonuje Onet.

W drugiej połowie Wisła zagrała odważniej, starając się odwrócić losy meczu. Paradoksalnie przyniosło to początkowo więcej okazji dla Widzewa, który wykorzystywał błędy Wisły przy budowaniu ataków pozycyjnych i wyprowadzał groźne kontrataki.

Czytaj więcej

Ekstraklasa. Legia chce się odbić od dna

Ostatecznie jednak Wiśle udało się wyrównać - w 63. minucie Felicio Brown Forbes ograł obrońcę i pokonał Jakuba Wrąbla.

Po zdobyciu gola Wisła od razu zaczęła szukać drugiego trafienia. Ekipa z Ekstraklasy zaczęła osiągać coraz większą przewagę - i wreszcie, w 87. minucie, rezerwowy Jan Kliment po zamieszaniu w polu karnym trafił do siatki. Ten sam zawodnik ustalił wynik meczu w doliczonym czasie gry II połowy.