Liga Europy: Napoli wypunktowało Legię

Legia przegrała w Warszawie 1:4. Przed dwoma tygodniami, w Neapolu dała sobie wbić trzy bramki. Nawet okres gry, w którym legioniści tracili gole tam i tu był podobny. W Neapolu straciła trzy między 76 - a 95 minutą, w Warszawie również trzy między 74 a 90. Trudno mówić o przypadku.

Publikacja: 04.11.2021 21:30

Liga Europy: Napoli wypunktowało Legię

Foto: PAP/Leszek Szymański

Grał lider Serie A, jednej z najsilniejszych lig świata, z szesnastą drużyną polskiej ligi, która nie wiadomo dlaczego nazywa się ekstraklasą. Przez ponad godzinę nie widać było większych różnic. Legia szczęśliwie, ale i zasłużenie zdobyła szybkie prowadzenie (Mahir Emreli) po jedynej akcji, jaką przeprowadziła w pierwszej połowie. Drugą zaczęła od strzału w słupek Yuriego Ribeiro.

Napoli przez cały czas miało piłkę, ale grało jakby strata i niebezpieczeństwo porażki nie robiły na nim żadnego wrażenia. No i się doczekało. Najpierw, po faulu bramkę z karnego strzelił Piotr Zieliński. Potem Josue postanowił w polu karnym wybić piłkę nożycami, co nie było dobrym wyborem. Sfaulował przeciwnika i Włosi po drugiej jedenastce prowadzili 2:1 na ok. 20 minut przed końcem.

Czytaj więcej

Ekstraklasa: Niskie notowania Legii Warszawa

Ponad godzinne punktowanie, przetrzymywanie piłki, nieskończona ilość prób ataku pozycyjnego - wszystko to nie tyko robiło wrażenie na legionistach, ale chyba też odbierało im wiarę. Nie byli w stanie przeprowadzić skutecznej akcji, męczyli się biegając za piłką, tracili siły i popełniali coraz więcej błędów. W końcu za to zapłacili, stratą kolejnych dwóch goli.

Z punktu widzenia Artura Jędrzejczyka mecz powinien skończyć się wcześniej. Dla doświadczonego obrońcy okoliczności, w jakich wygrał z nim i strzelił czwartego gola Adam Ounas były szczególnie przykre.

Ze smutkiem ogląda się mistrza Polski, przechodzącego bardzo poważny kryzys. Nowy trener Marek Gołębiewski jeszcze dwa tygodnie temu prowadził drugą drużynę Legii w trzeciej lidze. Przeskoczył kilka szczebli do ekstraklasy i Ligi Europy i nie jest w stanie dokonać cudu. Musi pić piwo, nawarzone przez Czesława Michniewicza, bo to on sprowadził drużynę na dno.

To nie może trwać wiecznie, bo w Legii jest zbyt dużo piłkarzy dobrych jak na polskie warunki. Marek Gołębiewski jest podobno trenerem zdolnym, człowiekiem przyzwoitym, musi mieć czas. Ale czy jego szefowie będą mieli cierpliwość?

Grał lider Serie A, jednej z najsilniejszych lig świata, z szesnastą drużyną polskiej ligi, która nie wiadomo dlaczego nazywa się ekstraklasą. Przez ponad godzinę nie widać było większych różnic. Legia szczęśliwie, ale i zasłużenie zdobyła szybkie prowadzenie (Mahir Emreli) po jedynej akcji, jaką przeprowadziła w pierwszej połowie. Drugą zaczęła od strzału w słupek Yuriego Ribeiro.

Napoli przez cały czas miało piłkę, ale grało jakby strata i niebezpieczeństwo porażki nie robiły na nim żadnego wrażenia. No i się doczekało. Najpierw, po faulu bramkę z karnego strzelił Piotr Zieliński. Potem Josue postanowił w polu karnym wybić piłkę nożycami, co nie było dobrym wyborem. Sfaulował przeciwnika i Włosi po drugiej jedenastce prowadzili 2:1 na ok. 20 minut przed końcem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Półfinały Ligi Mistrzów. Paryż chce się dobrze bawić
Piłka nożna
Wyścig żółwi w PKO BP Ekstraklasie. Nikt nie chce być mistrzem Polski
Piłka nożna
Kim jest Arne Slot? Holender, który zastąpi Juergena Kloppa w Liverpoolu
Piłka nożna
Barcelona przegrała mecz o wicemistrzostwo, Robert Lewandowski z golem. Real świętuje tytuł
Piłka nożna
Barcelona gra o wicemistrzostwo Hiszpanii, a Robert Lewandowski o tytuł króla strzelców