Arkadiusz Milik wraca do gry po kontuzji

Arkadiusz Milik ma już wrócić na boisko. Szybciej, niż oczekiwano.

Aktualizacja: 25.01.2017 21:46 Publikacja: 25.01.2017 17:54

Arkadiusz Milik kosztował Napoli 32 mln euro, ale tego wydatku włoski klub nie żałuje.

Arkadiusz Milik kosztował Napoli 32 mln euro, ale tego wydatku włoski klub nie żałuje.

Foto: AFP

Relacja z Rzymu

W niedzielę wieczorem Napoli zagra w Neapolu z Palermo. Wieść niesie, że Milik siądzie na ławce rezerwowych, a na boisko wbiegnie pod koniec meczu. Byłby to pierwszy występ Polaka po poważnej kontuzji (zerwanie wiązadła w kolanie) 8 października w meczu polskiej reprezentacji z Danią na Stadionie Narodowym.

Dwa dni później Milik przeszedł operację w Rzymie, w słynnej, specjalizującej się w leczeniu sportowych urazów klinice Villa Stuart. Operujący piłkarza profesor Paolo Mariani poinformował, że operacja zakończyła się sukcesem, ale zarówno on, jak i specjaliści od rehabilitacji wieszczyli, że Milik na boisko wróci najwcześniej wiosną.

Tymczasem nasz snajper wykurował się rekordowo szybko. Specjaliści już w grudniu mówili o cudzie. W połowie stycznia zaczął normalnie trenować i włoscy, a szczególnie neapolitańscy, fani z niecierpliwością czekają na powrót Polaka do gry.

Zabrakło wzrostu

Zakupionego w lecie z Ajaxu Milika (32 mln euro) kibice z Neapolu przyjęli nieufnie. Wciąż opłakiwali odejście argentyńskiego supersnajpera Gonzalo Higuaina (król strzelców Serie A ubiegłego sezonu – 36 bramek w 35 meczach). Za rekordowe 90 mln euro odszedł on do Juventusu.

Ale już pod koniec września, gdy w czterech meczach ligowych Milik zdobył cztery bramki, a na dodatek trzy w Lidze Mistrzów, stał się bożyszczem Neapolu i obiektem zachwytów wszystkich – włoskich fachowców futbolowych i sportowej prasy. Podkreślano, że wraz z wysokim i skutecznym Milikiem na szpicy trener Napoli Maurizio Sarri wynalazł futbolowy kamień filozoficzny.

Gra Napoli wglądała wówczas tak, jakby we wszystkich taktycznych schematach akcji zaczepnych ostatnim ogniwem był Polak.

Siłą rzeczy, gdy Milik odniósł kontuzję, Napoli musiało zmienić schematy gry i wypracować nowe, co zabrało sporo czasu. Zespół bez Milika, co podkreślali wówczas włoscy fachowcy, nie grał już tak skutecznie i przebojowo.

Wskazywano, że z przodu zespołowi brakuje centymetrów i masy, bo dwaj napastnicy są nikczemnego wzrostu i można ich sobie schować do kieszeni. Dries Mertens ma 169 cm, Lorenzo Insigne 163 cm, a o 10 cm niższy od Milika Jose Callejon (178 cm) takim zagrożeniem w powietrzu jak Polak nie jest.

Pięć bramek

Słusznie czy nie, wpadki Napoli w Serie A (remisy z Lazio, Sassuolo i Fiorentiną, porażki z AS Roma i Juventusem) wiązano z nieobecnością Milika. Wszystko razem złożyło się na prawdziwą milikomanię w Neapolu.

Jej miarą niech będzie to, że w każdej pracowni bożonarodzeniowych szopek (nieodłączny atrybut świąt w każdym włoskim domu) przy słynnej Via San Gregorio Armeno pojawiły się figurki Arkadiusza, które kibice mogli sobie ustawić obok Trzech Króli i Świętej Rodziny.

Termin powrotu Polaka na boisko jest tematem wałkowanym nie tylko w Neapolu, ale także w całej włoskiej prasie sportowej od półtora miesiąca. Gdy kilka dni temu w treningowej gierce Milik strzelił pięć bramek, odnotowały to wszystkie sportowe media. Ba! Dość banalne gole trafiły na Facebooka. Słowem, w Italii wszyscy tęsknią za Milikiem. Szczególnie że w połowie lutego w Lidze Mistrzów Napoli czeka pojedynek z Realem w Madrycie.

Brawo Zieliński

Naturalnie powrót po tak długiej kontuzji (Milik rozpoczął normalne treningi po blisko 100 dniach przerwy) nigdy nie jest łatwy. Co więcej, drużyna zdołała się przestawić na system bez Milika. Wygrywa mecz za meczem, i to w imponującym stylu.

W sobotę w Mediolanie nieco słabujący w defensywie neapolitańczycy pokonali mocny Milan 2:1, a we wtorek w Pucharze Włoch Fiorentinę 1:0. Napastnicy, szczególnie Mertens, spisują się znakomicie. Milik, jak domyśla się „Gazzetta dello Sport", będzie musiał na nowo wywalczyć sobie miejsce w składzie.

W Polsce, jak słyszę i czytam, też zapanowała milikomania wraz z nerwowym wyczekiwaniem na powrót piłkarza na boisko. W tym hałasie medialnym nieco ginie inna oprócz powrotu Milika dobra dla nas wiadomość z Neapolu: w Napoli ogromne postępy poczynił i coraz lepiej radzi sobie Piotr Zieliński, wychwalany po każdym meczu za walkę i inteligencję w grze.

Relacja z Rzymu

W niedzielę wieczorem Napoli zagra w Neapolu z Palermo. Wieść niesie, że Milik siądzie na ławce rezerwowych, a na boisko wbiegnie pod koniec meczu. Byłby to pierwszy występ Polaka po poważnej kontuzji (zerwanie wiązadła w kolanie) 8 października w meczu polskiej reprezentacji z Danią na Stadionie Narodowym.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego