Wrócił spór o nacjonalizację posesji ambasady Stanów Zjednoczonych

Roszczenia do działki, którą zajmuje placówka dyplomatyczna USA w Warszawie, muszą być ponownie rozpatrzone

Aktualizacja: 30.05.2008 08:06 Publikacja: 30.05.2008 03:36

Wrócił spór o nacjonalizację posesji ambasady Stanów Zjednoczonych

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Tak orzekł Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. I OSK 826/07)

uchylając wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego oraz decyzję ministra transportu i budownictwa zamykające byłej właścicielce drogę do unieważnienia decyzji nacjonalizacyjnej.

Ubiega się o to mieszkająca w Warszawie 90-letnia Elżbieta Radziwiłł-Tomaszewska. Do niej należała większa część działki, obecnie Skarbu Państwa, we władaniu ambasady USA. O drugą część oraz o odszkodowanie, m.in. za pałacyk rozebrany przez Amerykanów, walczy przed sądami polskimi i amerykańskimi rodzina Czetwertyńskich. Cały ten teren rząd amerykański otrzymał w 1956 r. w dzierżawę na 80 lat.

W sprawie szło o to, czy Elżbieta Radziwiłł-Tomaszewska primo voto Czartoryska ma prawo występować o unieważnienie orzeczenia nacjonalizacyjnego z 1950 r. wydanego na podstawie tzw. dekretu o gruntach warszawskich. Minister infrastruktury uznał, że tak, ale w decyzji odmówił stwierdzenia nieważności orzeczenia. Minister transportu i budownictwa uchylił w 2006 r. tę decyzję i umorzył postępowanie jako bezprzedmiotowe. Na podstawie układu z 1954 r. pomiędzy rządami PRL i Wielkiej Brytanii była właścicielka wzięła bowiem rekompensatę za nieruchomość i, jak wynika z podpisanego przez nią formularza, zrzekła się roszczeń.

WSA w Warszawie uznał decyzję za zgodną z prawem. W skardze kasacyjnej do NSA Radziwiłł-Tomaszewska domagała się uchylenia wyroku WSA oraz obu decyzji.

– Na podstawie umowy, która nie była ratyfikowana ani opublikowana, nieruchomość nie mogła przejść na własność Skarbu Państwa – przekonywał podczas rozprawy w NSA adw. Józef Forystek, pełnomocnik skarżącej. – Układ dotyczył wyłącznie mienia obywateli brytyjskich, podczas gdy Radziwiłł-Tomaszewska była i jest w rozumieniu polskich przepisów obywatelką polską. Nie mogła więc skutecznie zrzec się roszczeń, a jako była właścicielka – utracić interesu prawnego w kwestionowaniu orzeczenia z 1950 r. Nieruchomość przy Alejach Ujazdowskich była bowiem zawsze mieniem polskim i nigdy nie stanowiła mienia brytyjskiego. Odszkodowanie za nią było przyznane przez Komisję Odszkodowawczą, ale nie zostało wypłacone.

NSA uwzględnił skargę kasacyjną. Zgodnie z art. 7 dekretu o gruntach warszawskich dotychczasowi właściciele nieruchomości mogli złożyć wniosek o przyznanie wieczystej dzierżawy. Mają więc interes prawny, aby wystąpić o unieważnienie odmownych decyzji.

Na podstawie dokumentów nie bardzo można stwierdzić, że Radziwiłł-Tomaszewska takie prawo utraciła – zauważył sąd. Nie ma pewności, że doszło do wypłaty odszkodowania, a więc i do utraty tytułu własności. Istnieją duże wątpliwości w kwestii podwójnego obywatelstwa.

Ustawa z 1968 r. o dokonywaniu w księgach wieczystych wpisów na rzecz Skarbu Państwa w oparciu o międzynarodowe umowy o uregulowaniu roszczeń finansowych stwierdza, że stosuje się ją do nieruchomości obywateli państw obcych. Sprawę należy więc rozpatrzyć ponownie.

Tak orzekł Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. I OSK 826/07)

uchylając wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego oraz decyzję ministra transportu i budownictwa zamykające byłej właścicielce drogę do unieważnienia decyzji nacjonalizacyjnej.

Pozostało 93% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów