Prezes figurant odpowiada w pełni

Bycie „papierowym" członkiem władz spółki nie zwalnia z odpowiedzialności. Liczą się bowiem formalne uprawnienia

Publikacja: 10.06.2009 07:40

Prezes figurant odpowiada w pełni

Foto: ROL

Tak jest, choćby faktycznie decyzje podejmował kto inny. To wnioski ze [b]wtorkowego (9 czerwca 2009 r.) wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (sygn. I ACa 154/09)[/b].

W sprawie chodziło o odszkodowania za długi spółki z o.o., których wierzycielowi nie udało się ściągnąć przez komornika od spółki (120 tys. zł), tak więc domagał się ich od jej władz. Podstawą był art. 299[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=FCB4EE86FEA4120E0EA4B9DE2BC0CC7A?id=133014] kodeksu spółek handlowych[/link], który stanowi,że członkowie zarządu spółki z o.o. odpowiadają solidarnie wobec jej wierzycieli, jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna.

Co ciekawe w tym wypadku, wierzyciel pozwał nie tylko Urszulę W., jedynego członka zarządu spółki – dłużnika, lecz również Adama P., jej właściciela, jedynego wspólnika, który ponoć faktycznie firmą kierował i miał ją narazić na straty, bo wyprowadzał z niej majątek. Mówiła o tym nie tylko sama prezes – naturalnie zainteresowana, by wyrok obciążał też faktycznego szefa – ale także świadkowie zeznający, że tytułowano go „panie prezesie" i to on podejmował decyzje.

Jego pełnomocnik mec. Eugeniusz Tyszkiewicz przekonywał sąd, że nieporozumienie mogło wynikać z błędnego tłumaczenia z języka francuskiego jego rzeczywistego tytułu: przewodniczącego rady nadzorczej spółki. Tym językiem ów biznesmen (z arystokratycznej rodziny polskiego pochodzenia mieszkającej we Francji) się posługiwał.

Tak czy inaczej nie dało się go zakwalifikować jako członka zarządu. Wierzyciel domagał się więc odszkodowania na ogólniejszej podstawie prawnej – art. 415 kodeksu cywilnego: za zawinione działanie wobec spółki.

Wprawdzie istniały kserokopie faktur dotyczących dysponowania majątkiem spółki, ale nie były podpisane, a na dodatek wskazywały, że jest to forma rozliczenia jakichś długów firmy. Dlatego też sądy obu instancji nie uznały ich za dowód winy prezesa.

– Nie liczy się też tytułowanie, ale formalnie zajmowanie stanowisko, Adam P. nie był zaś ani członkiem zarządu, ani jego pełnomocnikiem, majątkiem spółki nie mógł dysponować – powiedziała sędzia Ewa Kaniok.

W rezultacie cały dług będzie musiała zapłacić formalna prezes spółki. Wyrok jest prawomocny.

Tak jest, choćby faktycznie decyzje podejmował kto inny. To wnioski ze [b]wtorkowego (9 czerwca 2009 r.) wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (sygn. I ACa 154/09)[/b].

W sprawie chodziło o odszkodowania za długi spółki z o.o., których wierzycielowi nie udało się ściągnąć przez komornika od spółki (120 tys. zł), tak więc domagał się ich od jej władz. Podstawą był art. 299[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=FCB4EE86FEA4120E0EA4B9DE2BC0CC7A?id=133014] kodeksu spółek handlowych[/link], który stanowi,że członkowie zarządu spółki z o.o. odpowiadają solidarnie wobec jej wierzycieli, jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna.

Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr