To sedno środowego wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt II CSK 548/10).
Ktoś może zapytać, jaka to różnica dla obciążonego kto jest jego wierzycielem hipotecznym. Dla państwa Jerzego i Marianny K. ze Zgierza nie było to obojętne. Woleli mieć jako wierzyciela bank niż Waldemara Ł., który tak jak i oni poręczył kredyt w wysokości jednego miliona zł udzielony przez ów bank spółce niewystępującej w tej sprawie, choć jakoś z tymi wszystkimi osobami powiązanej. Jerzy i Marianna K. zabezpieczyli ów kredyt, ustanawiając na swojej nieruchomości (gospodarczej) hipotekę na rzecz banku.
Spór wynikł wtedy, gdy Waldemar Ł., jako poręczyciel, spłacił z tego kredytu 414 tys. zł, na co dostał odpowiednie zaświadczenie z banku. Na tej właśnie podstawie sąd wieczystoksięgowy wpisał go, do wysokości spłaconej kwoty, jako wierzyciela hipotecznego w miejsce banku.
Jerzy i Marianna K. wystąpili z pozwem o wykreślenie tej zmiany (formalnie mówiąc, o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym), ale niższe instancje oddaliły pozew. Ich pełnomocnik adwokat Adam Kozanecki argumentował przed Sądem Najwyższym, że 15 marca 2011 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł (sygn. P 7/09) niekonstytucyjność art. 95 ust. 1 prawa bankowego, który nadaje księgom rachunkowym banków i wyciągom z nich moc dokumentów urzędowych, w zakresie spraw konsumenckich (szerzej: „Bank w sądzie równy konsumentowi", „Rz" z 16 marca 2011 r.).
Dodajmy, że owe dokumenty (dalsze paragrafy art. 95) są podstawą wpisu hipoteki do księgi wieczystej nieruchomości będącej własnością dłużnika banku lub innej osoby ustanawiającej hipotekę na rzecz banku (opisywana sytuacja) w celu zabezpieczenia wierzytelności. Ale do ustanowienia hipoteki jest wymagane pisemne oświadczenie właściciela nieruchomości, podobnie do zmiany jej treści czy przeniesienia hipoteki w związku ze zbyciem wierzytelności bankowej.