Naruszenie prawa musi być na tyle istotne, by dalsze kierowanie szkołą mogło prowadzić do destabilizacji jej funkcjonowania i zagrożenia osiągnięcia jej celów – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny (sygnatura akt I OSK 712/11).
Mirosława G., dyrektor szkoły podstawowej, została odwołana ze stanowiska w ciągu roku szkolnego zarządzeniem wójta gminy Grabów w woj. łódzkim. Sposób pełnienia funkcji i skutki działań pani G. stanowiły zagrożenie dla interesu publicznego i mogły prowadzić do dalszej destabilizacji funkcjonowania szkoły – stwierdził wójt. Wnioski o odwołanie kierowali zarówno nauczyciele, jak i rodzice dzieci. Mirosława G. była bowiem jednocześnie prezesem stowarzyszenia na rzecz wspierania inicjatyw lokalnych, które zmierzało do przejęcia szkoły i któremu udostępniła stronę internetową oraz telefon szkoły. Była też radną powiatu, co powodowało częste nieobecności w szkole. Miała konflikty z radą rodziców i z częścią rady pedagogicznej – oceniał wójt.
W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi Mirosława G. stwierdziła, że jej działalność w stowarzyszeniu, utworzonym zresztą z inicjatywy rodziców, nie powodowała konfliktu interesów. Zgodę na przydzielenie lokalu w szkole wyraził sam wójt. Godziny wykonywania obowiązków radnej nie kolidowały z zajęciami szkolnymi.
WSA stwierdził nieważność zarządzenia, a NSA oddalił skargę kasacyjną wójta gminy. Podczas rozprawy w NSA pełnomocnik wójta zwracał uwagę, że zanim doszło do rozstrzygnięć sądowych, w wyniku konkursu została powołana nowa dyrektor szkoły. – Sąd powinien więc nie tylko zbadać skargę, lecz rozważyć skutki, jakie wynikałyby z przywrócenia Mirosławy G. na stanowisko – argumentował.
NSA podkreślił jednak, że na ocenę zarządzenia nie może wpływać fakt powołania nowej osoby na funkcję dyrektora szkoły. – Można by to zakwalifikować jako nieodwracalne skutki prawne, ale żaden przepis nie nakazuje prowadzenia przez sąd sprawy pod tym kątem – powiedziała sędzia Joanna Runge-Lissowska.