To senacki projekt niewielkiej, ale istotnej noweli [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=2FCB8489E0055D22B93E8AB78A3889D3?id=328912]prawa upadłościowego[/link] (art. 28). Jeżeli wniosku nie składa adwokat ani radca (ich sąd nie będzie pouczał), wnioskodawca dostanie siedem dodatkowych dni, by uzupełnić wniosek. Wywoła on skutki, jakby go poprawnie złożono za pierwszym razem.
Nowela nie jest oryginalnym pomysłem Senatu, ale wykonaniem obowiązku dostosowania prawa upadłościowego do [b]wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 10 listopada 2009 r. (sygn. akt P88/08)[/b], który orzekł niekonstytucyjność art. 28 w zakresie odnoszącym się do dłużnika (przedsiębiorcy, którego upadłość ma być ogłoszona) niekorzystającego z adwokata lub radcy.
[srodtytul]Straszak na prezesów[/srodtytul]
Zmiana ta jest szczególnie ważna dla członków władz spółek z o.o. Otóż członkowie zarządu takich spółek odpowiadają solidarnie wobec wierzycieli, jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna, co w kontekście upadłości (bankructwa) jest nagminne (art. 299 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=7B455F55CBB536725F8BA62474FAA43E?id=133014]k.s.h[/link].). Mogą się wybronić, jeśli wykażą, że we właściwym czasie (dwa tygodnie od zaprzestania spłacania długów) zarząd zgłosił wniosek o ogłoszenie upadłości spółki. Tymczasem wniosek z błędami nie wywołuje skutków, nie zwalnia więc z tej, dotkliwej zresztą, odpowiedzialności.
Przekonał się o tym Paweł B., prezes spółki z o.o. Jeden z wierzycieli domagał się w pozwie przeciw niemu orzeczenia zakazu prowadzenia działalności gospodarczej, wskazując, że zadłużenie wzrosło z powodu spóźnienia z upadłości. B. składał aż trzy wnioski o upadłość, ale pierwsze dwa zawierały braki formalne i sąd upadłościowy je zwracał. Dopiero za trzecim razem prezes wykazał więcej staranności i upadłość ogłoszono. Nie obronił się jednak przed zakazem.