Tak wynika z [b]wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. II FSK 1472/08[/b]). Może on zmienić dotychczasową praktykę rozliczania prezentów dla klientów.
Firmy przyzwyczaiły się już do tego, że fiskus akceptuje podział na luksusowe podarunki i drobne upominki. Te pierwsze były wyrzucane z kosztów, drugie można było odliczać. Teraz się okazuje, że kłopoty mogą być też z rozliczeniem zwykłych gadżetów.
[srodtytul]Ustawowe ograniczenia[/srodtytul]
Przypomnijmy, że do kosztów podatkowych nie zalicza się wydatków na reprezentację, można natomiast odliczyć nakłady na działania reklamowe. Niestety, granica między reklamą a reprezentacją jest bardzo cienka. Mówiąc najprościej, reklama to zachwalanie sprzedawanych produktów. Reprezentacją jest zaś stwarzanie i utrwalanie dobrego wizerunku firmy, czyli czynności mające na celu wywarcie na kontrahentach jak najlepszego wrażenia. W praktyce się przyjęło, że powinny się kojarzyć z okazałością i wystawnością.
Jak w świetle tych definicji kwalifikować upominki przekazywane kontrahentom? Z interpretacji fiskusa wynikało, że trzeba ocenić, czy firma wręcza je po to, aby zachęcić klientów do zakupów (reklama), czy też chce zbudować swój pozytywny obraz poprzez wystawne działania (reprezentacja). Jeśli drobne prezenty nie miały charakteru reprezentacyjnego, urzędy nie sprzeciwiały się rozliczaniu ich w kosztach. Trudno bowiem uznać za okazałe i wystawne gadżety z firmowym logo (długopisy, kubki, kalendarze i breloczki) rozdawane np. masowo na targach. Wręcz przeciwnie, wyróżniać się raczej będzie tam firma, która nie daje żadnych pamiątek potencjalnym klientom.