Pomoc z Unii Europejskiej musi być pod kontrolą sądu

Pismo Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości o odmowie przyznania dofinansowania ze środków Unii Europejskiej nie stanowi decyzji administracyjnej.

Publikacja: 10.10.2008 07:43

Pomoc z Unii Europejskiej musi być pod kontrolą sądu

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Red

[b]Tak stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny w postanowieniu z 3 września 2008 r. (II GSK 297/08).[/b]

Sąd, uznając, że przyznawanie takiej pomocy finansowej nie ma charakteru administracyjno prawnego, orzekł, że sprawa ta nie należy do właściwości sądów administracyjnych.

Warto zauważyć, że w sprawie tej WSA i NSA nie podzieliły stanowiska zajętego przez NSA w uchwale z 22 lutego 2007 r. (II GPS 3/06), w której uznano, że odrzucenie wniosku o dofinansowanie następuje w formie decyzji administracyjnej.

Brak konkretnego rozstrzygnięcia w sprawie właściwości sądów administracyjnych w sprawach o przyznanie dofinansowania z funduszy UE na gruncie ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o Narodowym Planie Rozwoju spowodował, że obywatele mogą słusznie zarzucać ustawodawcy postawienie ich w sytuacji niepewności prawnej co do przysługującej im ochrony sądu. Prawo do właściwie ukształtowanej ochrony sądowej wynika zaś zarówno z polskiej konstytucji, jak i z europejskiej konwencji praw człowieka.

Można więc było przypuszczać, że ustawodawca, pomny tych doświadczeń, w kolejnym okresie programowania funduszy unijnych, tj. w latach 2007 – 2013, zapewni wszystkim ubiegającym się o europejskie środki możliwość odwołania się w razie potrzeby do sądu. Tak się jednak nie stało, a w [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=184227]ustawie z 6 grudnia 2006 r. o zasadach prowadzenia polityki rozwoju (uzppr)[/link] w art. 37 [b]wyraźnie wyłączona została możliwość odwołania się do sądu administracyjnego[/b]. Zapewnienia, iż każdy będzie mógł wystąpić z powództwem do sądu cywilnego, gdy nie otrzyma dotacji, były gołosłowne, gdyż jednostce w istocie nie przysługiwało roszczenie o przyznanie dofinansowania i byłoby ono oddalone.

Mimo że wyłączenie właściwości sądów administracyjnych do rozpoznawania tego typu spraw oznacza, że zastosowanie znalazłby art. 177 konstytucji, obligujący sąd powszechny do rozpoznania takiej sprawy, to zarówno w [b]orzecznictwie Sądu Najwyższego, jak i Trybunału Konstytucyjnego (wyrok z 10 lipca 2000 r., SK 12/99)[/b] dominuje koncepcja „sprawy” rozpoznawanej przez sąd powszechny, która oparta jest na idei tzw. roszczenia procesowego. Oznacza to, że o dopuszczalności drogi sądowej nie decyduje obiektywne istnienie prawa podmiotowego, lecz twierdzenie o jego istnieniu. Formalna dopuszczalność drogi sądowej nie przesądza o istnieniu roszczenia materialnego. Sprawa dotycząca zaś przyznania dofinansowania ze środków UE nie jest sprawą cywilną w znaczeniu materialnym, gdyż stanowi przejaw polityki społeczno-gospodarczej, zwanej w Unii polityką spójności. Odsyłanie w takim przypadku niedoszłego beneficjenta na drogę procesu cywilnego to pozorowanie ochrony sądowej.

[b]Ponieważ utrzymanie takiego stanu prawnego nie tylko zagrażałoby prawom jednostki, ale i pozostawiało bez kontroli sądowej rozdział środków wielkości ponad 107 mld euro, rzecznik praw obywatelskich 17 lipca 2007 r. skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niezgodności art. 37 uzppr z art. 45 ust. 1 oraz art. 184 konstytucji[/b].

Gdy namowy poprzedniego ministra rozwoju regionalnego do wycofania wniosku z TK nie odniosły skutku, a do grona krytyków dołączyła Komisja Europejska, rząd postanowił zmienić prawo.[b] Pod koniec sierpnia Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji, który umożliwia wniesienie skargi do WSA po wyczerpaniu środków odwoławczych w systemie danego programu operacyjnego. Zarówno WSA, jak i NSA będą mieć tylko 30 dni na rozpatrzenie sprawy.[/b] Choć są to terminy o charakterze instrukcyjnym, świadczą o intencji sprawnego wdrażania funduszy.

Absorpcja środków unijnych musi następować szybko, jeśli chcemy wykorzystać szansę na cywilizacyjny skok Polski, obywatele nie mogą jednak być przy tym pozbawiani ochrony swoich praw. Rządowa propozycja, choć przyjęta dopiero po rocznych deliberacjach, stanowić będzie wypełnienie obu postulatów, bez konieczności oczekiwania na orzeczenie sądu konstytucyjnego. Nie trzeba wyroku Trybunału Konstytucyjnego, żeby usunąć stan niekonstytucyjności. Może to uczynić sam ustawodawca i należy mieć nadzieję, że tak się właśnie stanie.

[i]Autor jest dyrektorem zespołu w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich[/i]

[b]Tak stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny w postanowieniu z 3 września 2008 r. (II GSK 297/08).[/b]

Sąd, uznając, że przyznawanie takiej pomocy finansowej nie ma charakteru administracyjno prawnego, orzekł, że sprawa ta nie należy do właściwości sądów administracyjnych.

Pozostało 93% artykułu
Sądy i trybunały
Rezygnacja Julii Przyłębskiej to jest czysta kalkulacja
Praca, Emerytury i renty
Wigilia wolna od nowego roku. Ale nie to oburza biznes
Podatki
Pułapka na frankowiczów: po ugodzie może być PIT
Konsumenci
Jak otrzymać ulgę na prąd? Kto może mniej zapłacić za energię? Ekspert odpowiada
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Nieruchomości
SN: kiedy mieszkanie u rodziców prowadzi do zasiedzenia
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska