Od tego zależy bowiem zaliczenie do emerytury okresów pracy w ZSRR. Często chodzi o kilkanaście lat, bez których nie ma co liczyć na przyznanie emerytury w Polsce.
Rodzina Haliny I. między 1944 a 1957 r. kilkakrotnie ubiegała się o prawo wyjazdu do Polski, ale nie dostała na to zgody. Musiała więc zostać na Grodzieńszczyźnie. Starania o powrót do ojczyzny rodzina podjęła po raz kolejny po przemianach z 1989 r. Do wolnej już Polski udało jej się przyjechać pięć lat później.
W tamtym czasie nie obowiązywały żadne szczególne przepisy regulujące status repatriantów. Obowiązujący wówczas art. 12 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=184298]ustawy o cudzoziemcach[/link] mówił jedynie, że osobom pochodzenia polskiego do uzyskania obywatelstwa wystarczy zezwolenie na wjazd do Polski i chęć osiedlenia się na jej terytorium.
Po wejściu w życie ustawy o repatriacji (1 stycznia 2001 r.) osoby polskiego pochodzenia, które już uzyskały obywatelstwo polskie (przed wejściem w życie nowych przepisów), miały 12 miesięcy na złożenie wniosku o uznanie ich za repatriantów. Halina I., która nie występowała wcześniej o polskie obywatelstwo, załatwiła wszystkie formalności z tym związane zbyt późno, dopiero w kwietniu 2001 r.
Dlatego też wojewoda, do którego zwróciła się o uznanie jej za repatrianta, odmówił jej tego statusu. Podobną decyzję podjął później Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Odwołanie do sądu administracyjnego także nie przyniosło Halinie I. pożądanego skutku.