Zdaniem doradców podatkowych taka interpretacja przepisu sprawi, że zobowiązanie podatkowe nigdy się nie przedawni, a fiskus będzie mógł ścigać osoby fizyczne i przedsiębiorców przez wiele lat.
Wystarczy, że co jakiś czas organ będzie zajmował a to konto bankowe dłużnika, a to jego wynagrodzenie za pracę, wierzytelność czy nieruchomość, by pięcioletni bieg terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego był przerywany, a potem biegł na nowo od następnego dnia po tym, w którym środek egzekucyjny zastosowano. W ten sposób należność np. 5 tys. zł może być ściągana do śmierci Kowalskiego, jeśli fiskus będzie ściągał ją, stosując kolejne środki egzekucyjne.
Wszystko przez art. 70 § 4 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=AA5663166B0101DEE7AC3847B8356E3E?id=176376]ordynacji podatkowej[/link], zgodnie z którym zastosowanie środka egzekucyjnego, o którym został zawiadomiony podatnik, przerywa bieg terminu przedawnienia. Z brzmienia tego nie wynika jednak, czy przerywa go jedynie pierwsze zastosowanie środka egzekucyjnego czy także każde następne.
Przepis ten w pierwotnym brzmieniu (tj. w art. 70 § 3) mówił wyraźnie, że bieg terminu przedawnienia zostaje przerwany wskutek pierwszej czynności egzekucyjnej, o której podatnik został powiadomiony. Kolejne wszczęcie egzekucji już go nie przerywało. Teraz nie jest to takie oczywiste.
[srodtytul]Spór o wykładnię [/srodtytul]