Czy niezadowoleni z wycieczek mają się pożegnać z nadzieją na uzyskanie zadośćuczynienia za zmarnowany urlop? [b]Z wyroku z 9 września 2009 r. wydanego przez warszawski Sąd Apelacyjny (VI Aca 201/09) wynika, że raczej tak. [/b]Jedyne, czego mogą pechowi turyści oczekiwać, to zwrot części zapłaty za wycieczkę. Sąd uznał bowiem, że w tego rodzaju sporach nie wchodzą w grę żądania ze sfery ochrony dóbr osobistych, w tym wypadku prawo do niezakłóconego urlopu.
Kwestia ta wynikła w sprawie, jaką Piotr K. w imieniu swoim, żony i trójki dzieci wytoczył TUI Poland ze względu na nienależytą jakość siedmiodniowej wycieczki na Lanzarote. Z powodu opóźnień zamiast na święta Bożego Narodzenia wylecieli na Nowy Rok. Apartament, choć obiekt miał cztery gwiazdki, był zawilgocony i woda wlewała się z balkonu, w łazience kafelki odpadały, telewizor nie działał, a sejf się nie zamykał.
Po reklamacji przeniesiono ich do dwóch oddzielnych pomieszczeń, tymczasem rodzina chciała spędzić święta razem. Państwo K. zażądali zwrotu ceny wycieczki
– 13 tys. zł, po 5 tys. zł zadośćuczynienia dla każdego, 25 tys. na cel społeczny, wreszcie przeprosin w gazecie. Sąd okręgowy jednak odmówił, wskazując, że nie ma takiego dobra osobistego jak prawo do niezakłóconego urlopu. Sąd apelacyjny to stanowisko utrzymał.
– Zadośćuczynienia można się domagać tylko przy tzw. deliktach (czynach niedozwolonych), tymczasem w przypadku usług turystycznych strony łączy kontrakt. Poszkodowany może się więc domagać odszkodowania za nienależyte wykonanie kontraktu, w tym wypadku usługi turystycznej – powiedział sędzia Jerzy Paszkowski.