To sedno wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego [b](sygn. I ACa 482/09)[/b].
Kwestia ta wynikła w sprawie wspólnoty mieszkaniowej z ul. Zakroczymskiej, która zażądała od m. st. Warszawy 112 tys. zł za bezumowne korzystanie z pomieszczenia (ok. 50 mkw.), w którym są urządzenia studni wody oligoceńskiej. Została wywiercona na sąsiedniej posesji Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, a samo ujęcie jest we wzniesionym przed kilku laty budynku mieszkalnym wspólnoty.
Miasto ociągało się z zapłatą kilka lat, wskazując, że ujęcie służy wszystkim, także członkom wspólnoty, którzy wykupując mieszkanie, wiedzieli, że jest tam studnia.
– Studnia była wskazana w planie zagospodarowania, a Zarząd Terenów Miejskich zawarł z poprzednikiem prawnym wspólnoty (Spółdzielnią Mieszkaniową PAX) porozumienie, że umożliwi wszystkim swobodny dostęp, miasto będzie tylko konserwować i sprzątać ujęcie – mówiła mec. Grażyna Krzemińska, pełnomocnik miasta.
– Zgodnie z art. 224 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=277C552030FA9F2B0B0E19BC0484DAF8?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] samoistny posiadacz w dobrej wierze (miasto) nie jest zobowiązany do wynagrodzenia za korzystanie z rzeczy. – Nic nie mamy przeciwko ujęciu, ale niech miasto płaci czynsz, niech zawrze umowę np. o ustanowienie służebności czy dzierżawy. [b]To, że SM PAX zagwarantowała dostęp do studni, nie znaczy, że za darmo[/b] – wskazywała adwokat Iwona Gerwin, pełnomocnik wspólnoty.