Aby choroba mogła być uznana za wypadek przy pracy, do jej zaostrzenia musi dojść w nadzwyczajnych okolicznościach związanych z pracą – uznał [b]Sąd Najwyższy (sygn. I PK 29/10) [/b]badający skargę kasacyjną górnika, który dostał w pracy zawału serca.
Górnik był operatorem kombajnu węglowego. Tego dnia w drodze do pracy przenosił z kolegami części do urządzenia, aby je wymienić. Nie były ciężkie, a ich transport i montaż należały do jego obowiązków. Po dotarciu na stanowisko pracy dokonał tylko próbnego rozruchu kombajnu. Następnie poczuł ból w klatce piersiowej i drętwienie kończyn. Stwierdzono u niego zawał serca. Kopalnia uznała, że nie doszło do wypadku przy pracy. Górnik odwołał się do sądu.
[srodtytul]Warunki pracy[/srodtytul]
W pozwie kwestionował sposób dopuszczenia go do pracy w związku z przeprowadzonymi kilka miesięcy wcześniej badaniami okresowymi. Podnosił, że pracodawca w skierowaniu na badania podał kod pracownika, który pracuje pod ziemią, ale wykonującego inną pracę niż kombajnista. Poszkodowany uważał, że gdyby ten prawidłowo określił rodzaj pracy wykonywanej przez niego, to lekarz specjalista wykonałby badanie EKG, które może wykazałoby przeciwwskazania do wykonywania przez niego tej pracy.
Sąd wezwał lekarza, który przeprowadzał badania, i biegłego z BHP. W postępowaniu okazało się, że kod podany na potrzeby badania był przeznaczony dla osób wykonujących bardzo ciężką pracę fizyczną pod ziemią. Sąd jednak uznał, że choć badania były niepełne, nie można stwierdzić, że gdyby je przeprowadzono, nie doszłoby do zdarzenia. Biegły stwierdził, że badanie spoczynkowe EKG nie może ujawnić, że pacjent jest zagrożony zawałem serca. Poszkodowany nie skarżył się na dolegliwości związane z pracą fizyczną ani nie cierpiał na nadciśnienie. W efekcie sąd rejonowy uznał, że zawał nie był wypadkiem przy pracy i oddalił roszczenia. Sąd okręgowy, do którego odwołał się poszkodowany, oddalił apelację. Górnik wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.