Katarzyna B. domagała się od towarzystwa ubezpieczeniowego odszkodowania za uszkodzenie samochodu na podstawie polisy ubezpieczenia OC sprawcy wypadku. Spór sprowadzał się do sumy odszkodowania. Tuż przed zamknięciem rozprawy zakład podniósł też argument, że uprawionym do ubiegania się o odszkodowanie nie jest Katarzyna B., ale jej mąż, bo to jego dane figurują w dowodzie rejestracyjnym.
Sąd Rejonowy w Kraśniku nie badał jednak tego zarzutu, uznając, że wniesiono go po terminie i jego celem jest przewlekanie postępowania (zakład w postępowaniu likwidacyjnym wypłacił kobiecie część odszkodowania). Nakazał ubezpieczycielowi wypłacić żądaną sumę. Wskazał, że treść dowodu rejestracyjnego nie przesądza o prawie własności auta, bo nie ma obowiązku ujawniania w nim wszystkich właścicieli. Zazwyczaj wpisuje się jedną osobę także wtedy, gdy pojazd wchodzi w skład małżeńskiej wspólności majątkowej.
Sąd Okręgowy w Lublinie, rozpoznając apelację zakładu ubezpieczeniowego, zgodził się z nim, że strona dochodząca odszkodowania powinna wykazać, że jest osobą uprawnioną do niego. Powinna udowodnić, że przysługuje jej prawo własności lub współwłasności uszkodzonego samochodu, a tym samym, że to w jej majątku powstała szkoda.
Sama bowiem treść dowodu rejestracyjnego nie przesądza o prawie własności pojazdu, gdyż w praktyce figuruje w nim tylko jeden z małżonków. Skoro jednak dowód rejestracyjny opiewał wyłącznie na męża Katarzyny B., powinna ona wykazać, że samochód wchodzi do ich majątku wspólnego lub że przysługuje jej prawo własności z innych względów. Ta okoliczność podczas procesu nie została udowodniona.
Ponadto fakt, że Katarzynę B. łączy z mężem ustrój wspólnoty majątkowej, nie oznacza automatycznie, że samochód jest składnikiem majątku wspólnego.