Fiskus zgadza się na przywrócenie terminu tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Musimy więc uprawdopodobnić, że nie ponosimy winy za niezłożenie na czas odwołania od decyzji urzędu. Może to usprawiedliwiać np. niespodziewana choroba. Ale czy pomoże tłumaczenie, że nie wiedzieliśmy o decyzji, gdyż odebrał ją pracownik?
Spójrzmy na [b]sprawę rozpatrywaną 7 października przez Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. II FSK 150/ 09)[/b]. Decyzję urząd doręczył pracownikowi pełnomocnika w miejscu prowadzenia przez niego działalności gospodarczej. Odwołanie złożono po terminie, a opóźnienie usprawiedliwiano tym, że decyzję odebrała nieuprawniona osoba.
– Decyzję doręczono pracownikowi, który był w siedzibie firmy adresata – powiedział sędzia NSA Jerzy Rypina. – Potwierdził on odbiór podpisem z dopiskiem „pracownik”. Już wcześniej odbierał pisma z urzędu. Te okoliczności potwierdzają, że był do tego upoważniony, mimo że nie miał pisemnego pełnomocnictwa. [b]Pracodawca odpowiada za działania i zaniechania pracownika. Nie ma więc powodu, by przywrócić termin, ponieważ jego przekroczenie nastąpiło z winy adresata[/b].
Na odwołanie mamy 14 dni od dnia doręczenia decyzji. Jak liczyć ten termin? Nie uwzględniamy dnia, w którym nastąpiło doręczenie. Jeżeli więc podatnik dostał decyzję np. 4 października, to 14-dniowy termin do złożenia odwołania upływa 18 października o godz. 24.