Potwierdził to [b]wyrok Sądu Najwyższego (sygn. IV CSK 149/10).[/b] Sąd zaznaczył jednak, że [b]nie można abstrahować od treści umowy ubezpieczenia i od jej konkretnych zapisów[/b]. A te w sprawie, której wyrok dotyczy, były dla ubezpieczającego zdecydowanie niekorzystne.
[srodtytul]Katastrofa w Hiszpanii[/srodtytul]
Heliseco spółka z o.o. zawarła w 2005 r. z Towarzystwem Ubezpieczeń Uniqua z umowę ubezpieczenia eksploatowanych przez nią urządzeń. Umowa została tak skonstruowana, że ubezpieczeniem na jej podstawie mogły być obejmowane kolejne obiekty i urządzenia. Wystarczyło zgłoszenie ubezpieczającego i to nawet przesłane faksem.
W taki sposób ubezpieczeniem objęty został helikopter Sokół. Kwotę ubezpieczenia ustalono na 1,5 mln zł, poniżej jego rzeczywistej wartości, bo ta, jak potem ustalono, przekraczała 3,3 mln zł. Możliwość takiego ograniczenia, zwanego niedoubezpieczeniem, dopuszczał § 28 ust. 1 ogólnych warunków ubezpieczenia lotniczego stanowiących część umowy łączącej Heliseco z towarzystwem Uniqua.
Kilka miesięcy po wystawieniu polisy śmigłowiec biorący udział w akcji gaszenia pożaru na terenie Hiszpanii został w wypadku lotniczym zupełnie zniszczony. Była to tzw. szkoda całkowita. W § 31 ogólnych warunków tak kwalifikuje się szkodę, jeśli koszt odbudowy lub naprawy statku powietrznego przekracza 70 proc. jego wartości ustalonej na dzień zaistnienia szkody.