[b]Uchwała Sądu Najwyższego z 9 lutego (sygn. III CZP 130/10)[/b] ma duże znaczenie praktyczne. W sprawie, na tle której zapadła, chodziło o dość szczególną sytuację.
Marek G., który ją wszczął, jest wspólnikiem spółki cywilnej GROS. Drugi jej wspólnik Andrzej O. jest jednocześnie wspólnikiem innej spółki cywilnej BIOS. Ładowarka należąca do BIOS wjechała na wózek widłowy spółki GROS i go zdemolowała. Była to tzw. szkoda całkowita. Jej wartość Marek G. ustalił na 53,2 tys. zł.
Wózek był objęty ubezpieczeniem na podstawie umowy zawartej przez wspólników GROS Marka G. i Andrzeja O. z Towarzystwem Ubezpieczeń Wzajemnych.
Marek G. zgłosił tę szkodę ubezpieczycielowi, ale ten odmówił wypłaty odszkodowania. Powołał się na ogólne warunki ubezpieczenia. Chodzi o postanowienie, wedle którego zakład ubezpieczeń nie odpowiada za szkody polegające na uszkodzeniu, zniszczeniu lub utracie pojazdu, jeśli posiadacz pojazdu uszkodzonego, zniszczonego lub utraconego jest jednocześnie posiadaczem lub współposiadaczem pojazdu, którym szkoda została wyrządzona.
Tak było w tym wypadku twierdziło TUW. Współposiadaczem pojazdu, który wyrządził szkodę, jest Andrzej O. wspólnik Marka G., będący stroną umowy ubezpieczenia. Ubezpieczony nie jest więc tu osobą trzecią.