Przepis dekretu z 26 października 1950 r. regulujący kwestie należności świadków, biegłych i stron w postępowaniu sądowym jest niezgodny z konstytucją - orzekł 22 marca 2011 r. Trybunał Konstytucyjny (sygnatura akt: SK 13/08). Pozwolił mu jednak obowiązywać jeszcze przez rok (licząc od dnia ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw).

Rzecz dotyczyła nierównego traktowania świadków powołanych przez sąd w postępowaniu cywilnym i karnym. Pierwszym zwracane są faktycznie poniesione koszty podróży. Drugim na podstawie dekretu przysługuje ryczałt kosztów komunikacją masową, np. PKP.

Skargę do Trybunału wniósł Marek J. wezwany do złożenia zeznań przed sądem rejonowym w postępowaniu karnym przeciwko osobie trzeciej. Stawił się na rozprawie i zażądał zwrócenia wydatków faktycznie poniesionych (koszt przejazdu samochodem osobowym). Sąd przyznał mu jednak jedynie równowartość ceny biletu kolejowego z miejsca zamieszkania do sądu i z powrotem. W efekcie świadek musiał dopłacić do tej podróży z własnej kieszeni.

W skardze kierowanej do Trybunału mężczyzna podnosił zarzut niekonstytucyjności prawa, które w sposób nieuzasadniony różnicuje kwestię zwrotu kosztów dojazdu świadków niezależnie od nich, a w szczególności różnicuje ją ze względu jedynie na przedmiot postępowania. Informacja o wezwaniu na rozprawę w charakterze świadka nie zawiera jasnej dyspozycji o kosztach przejazdu i jedynie po rodzaju sygnatury świadek może się domyślić, w jakiej sprawie został wezwany do stawiennictwa.