Alimenty dla małżonka przyznane w trakcie małżeństwa wygasają wraz z prawomocnym rozwodem. Oznacza to, że małżonek, który chce, by były mu wypłacane po rozwodzie, choćby w zmodyfikowanej wysokości, musi o nie wystąpić w sprawie rozwodowej, aby sąd mu je przyznał.
Przeoczyła to Wioletta M. z Podkarpacia, która rozwodząc się z mężem, nie wystąpiła o alimenty po rozwodzie, pewnie dlatego, że miała wcześniej zasądzone 250 zł (pobierała jeszcze 350 zł na dziecko, ale tego spór nie dotyczy). Mąż wystąpił o uchylenie tego obowiązku, wskazując, że wraz z rozwodem wcześniej zasądzone alimenty wygasają. Sąd Okręgowy skierował to zagadnienie do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu.
Ani bowiem SN, ani komentatorzy prawa rodzinnego nie dopracowali się do tej pory jednolitego stanowiska w tej kwestii (sygnatura akt: III CZP 39/11).
W starej uchwale z 1955 r. (sygn. ICO 27/55) SN stwierdził, że alimenty między rozwiedzionymi stanowiące kontynuację powstałego przez zawarcie małżeństwa obowiązku wzajemnej pomocy istnieją mimo rozwodu, który nie stwarza nowego obowiązku. Z kolei w uchwale z 1982 r. (sygn. III CZP 38/82) SN stwierdził, że alimenty zasądzane w trakcie małżeństwa (na podstawie art. 27 kodeksu rodzinnego), wygasają na skutek ustania małżeństwa, a obowiązek alimentacyjny między rozwiedzionymi (uregulowany w art. 60) nie jest kontynuacją tego pierwszego.
Za tym drugim opowiadał się też pełnomocnik powoda mec. Piotr Czubat, wskazując przed SN, że alimenty po rozwodzie to zupełnie inne świadczenia niż w trakcie małżeństwa, inne są przesłanki ich przyznania (szczegóły w ramce). Treść uchwały wskazuje, że SN podzielił tę argumentację, ale uzasadnienie będzie dopiero na piśmie (mniej więcej za miesiąc). Co o niej myślą specjaliści od prawa rodzinnego ?