Potwierdził to 26 października 2011 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygnatura akt: III SA/Wa 281/11).
Rozpatrywał skargę na interpretację stołecznej Izby Skarbowej. Wniosek o nią złożyła firma, która posiada 100 proc. udziałów w niemieckiej spółce. Pożyczyła jej pieniądze i zamiast zwrotu gotówki objęła tzw. akcje gratisowe. Z tytułu ich posiadania otrzymuje wynagrodzenie uzależnione od wyniku finansowego emitenta. Czy w świetle polskich przepisów można je uznać za zwolnioną z podatku (pod pewnymi warunkami, które spełnia) dywidendę?
Izba skarbowa odpowiedziała negatywnie. Podkreśliła, że kodeks spółek handlowych nic nie mówi o akcjach gratisowych, a ustawa o CIT odnosi się tylko do polskich instytucji. Jej zdaniem z dywidendą mamy do czynienia wtedy, kiedy przysługuje z racji uczestnictwa w spółce nie tylko w aspekcie majątkowym, ale też korporacyjnym. Akcje gratisowe nie dają natomiast uprawnień o charakterze korporacyjnym. Wynagrodzenie należy więc potraktować jako odsetki od kapitału, które nie są zwolnione z CIT.
– W tej sprawie nie można się kierować tylko przepisami k.s.h. Do definicji dywidendy stosuje się przepisy kraju, w którym dokonywany jest jej podział – argumentowała w czasie rozprawy pełnomocnik spółki radca prawny Magdalena Saja. – Niemiecka spółka otrzymała od swojego urzędu interpretację, z której wynika, że kapitał z akcji powinien być traktowany jako kapitał własny, a nie zobowiązanie wobec polskiej firmy. Przy ocenie skutków podatkowych na gruncie ustawy o CIT nie można tego pominąć. Nie powinno być wątpliwości, że wynagrodzenie jest dochodem z tytułu udziału w zyskach osób prawnych.
Sąd uchylił interpretację.