To przykre, że przyzwyczailiśmy się już do uchwalania ważnych ustaw, o doniosłych konsekwencjach dla obywateli, także przedsiębiorców, bez szerokich konsultacji. Mało tego: przedłuża się stan oczekiwania na objaśnienia do ustaw. Ktoś spyta, czym się przejmować? Otóż jest czym.
Czytaj także: Fiskus pozmieniał przepisy i sam nie wie, jak je rozumieć
Nie wiemy, jak stosować przepisy o: rozliczaniu firmowych samochodów, klauzuli unikania opodatkowania czy odpłatnym zbyciu nieruchomości. Mało? Niejasne jest wciąż, kto może skorzystać z ulgi na smog, na jakich zasadach będzie naliczany exit tax (kiedyż to parlament go uchwalał?), jak rozliczać dochody z własności intelektualnej, jakimi regułami rządzi się pobór podatku u źródła czy wreszcie co z tematem tak doniosłym jak danina solidarnościowa.
Resort finansów obiecywał też wydanie interpretacji ogólnej w sprawie 50-proc. kosztów uzyskania przychodów. Wkrótce minie termin na rozliczenie PIT. I nie ma pewności, kto może skorzystać z tej formy rozliczenia, a kto będzie uznany za nieuprawnionego. To nieuczciwe ze strony fiskusa.
Potencjalne powody widzę dwa i nie wiem, który gorszy: albo resortowi nie stało wyobraźni, co zostało uchwalone i jakie przyniesie problemy praktyczne, albo czeka na ruchy podatników i będzie wyciągał konsekwencje. Przedsiębiorca jest tu na pozycji straconej, bo transakcje musi księgować na bieżąco, a fiskus na kontrole – i ewentualne kary - ma kilka lat.