Po głośnej tragedii w Bukowinie Tatrzańskiej, gdzie w poniedziałek dach oderwany od drewnianego budynku wypożyczalni sprzętu narciarskiego spowodował śmierć matki i dwóch córek, obok współczucia pojawiło się oczywiste pytanie: jak mogło do tego dojść? Za domniemaną przyczynę tego nieszczęścia uznaje się m.in. samowolę budowlaną. Na filmach z miejsca zdarzenia widać, że budynek był po prostu lichej jakości. W miejscu narażonym na porywiste wiatry w żadnym wypadku nie powinien stać byle jaki barak. Tylko kto ma tego pilnować? Nadzór budowlany?
Okazuje się, że z powodu niedofinansowania i braków kadrowych nadzór budowlany ma problem z wypełnieniem zadań i jest niemożliwe, aby jeszcze sprawdzał na bieżąco wszystkie budowle, np. postawione tylko na sezon turystyczny. A takich konstrukcji w całym kraju jest mnóstwo. Niedawno media donosiły np., że w listopadzie 2019 r. wiatr zdemolował stragany na Gubałówce – ich konstrukcje też nie wytrzymały konfrontacji z siłą natury.
Czytaj także:
Musi donieść sąsiad lub zdarzyć się wypadek
Co zrobić z silnym wiatrem i nieprzygotowanymi na niego budynkami? Wiatru nie da się uregulować. Można jedynie przewidywać jego siłę i ostrzegać. Natomiast wszelkie konstrukcje, i te, które powstają na dłużej, i te na sezon turystyczny, muszą być budowane z głową i zgodnie z przepisami technicznymi. Jak widać na przykładzie tragedii w Bukowinie, chodzi nie tylko o straty, jakie może ponieść właściciel źle postawionego obiektu, ale też o narażanie życia przypadkowych ludzi.