Alimenty z innego państwa Unii

Prawdziwe schody z egzekucją alimentów zaczynają się wtedy, gdy dłużnik mieszka poza Polską – zwraca uwagę aplikant adwokacki

Publikacja: 22.06.2010 04:43

Alimenty z innego państwa Unii

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Red

Ściśle gospodarcze korzenie Unii Europejskiej oraz związany z tym długotrwały brak zainteresowania problematyką ochrony praw człowieka doprowadziły do swoistego paradoksu.

Otóż pozycja wierzyciela z tytułu transakcji handlowej jest znacznie lepsza od pozycji wierzyciela alimentacyjnego, mimo że ten pierwszy kieruje się chęcią osiągnięcia zysku, a ten drugi – chęcią zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Przedsiębiorca dochodzący swoich praw w Unii ma w zanadrzu wiele nowoczesnych mechanizmów, jak choćby postępowanie w sprawie europejskiego nakazu zapłaty (rozporządzenie WE 1986/2006) lub postępowanie w sprawie roszczeń drobnych (rozporządzenie WE 861/2007).

Te stosunkowo dogodne formy dochodzenia należności są niestety niedostępne dla przeciętnego Kowalskiego poszukującego środków na życie, albowiem rozporządzenia unijne bezpośrednio wyłączają możliwość ich zastosowania w sprawach alimentacyjnych.

[srodtytul]Przestarzałe mechanizmy[/srodtytul]

W praktyce okazuje się, że unijna ochrona świadczeń alimentacyjnych nie zapewnia obywatelom Unii odpowiedniego bezpieczeństwa, albowiem jest oparta na przestarzałych mechanizmach będących daleko w tyle za poziomem rozwoju międzynarodowych stosunków rodzinnych.

Obecnie [b]podstawową formą dochodzenia alimentów za granicą na podstawie polskiego wyroku jest rozporządzenie WE 44/2001 w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych[/b]. Treść rozporządzenia oraz przyjęte w nim rozwiązania odzwierciedlają niemal w pełni treść konwencji brukselskiej z 1968 roku.

Wspólne dla tych dwóch aktów prawnych mechanizmy automatycznego uznawania orzeczeń zagranicznych, jak i procedura stwierdzania wykonalności były zapewne krokiem milowym w powojennej Europie, w której wykonanie zagranicznego orzeczenia opierało się w głównej mierze na ponownym rozpoznaniu tej samej sprawy w kraju wykonania (tzw. postępowaniu delibacyjnym). Zniesienie granic oraz narastająca mobilność obywateli Unii nie doprowadziły do polepszenia sytuacji wierzycieli alimentacyjnych, wręcz przeciwnie, można by zaryzykować twierdzenie, że nawet pogorszyła.

[srodtytul]Według rozporządzeń[/srodtytul]

Stwierdzenie wykonalności polskiego orzeczenia w jednym z państw członkowskich na podstawie rozporządzenie 44/2001 wymagać będzie od wierzyciela alimentacyjnego dopełnienia wielu obowiązków, które mogą go skutecznie zniechęcić do dochodzenia roszczeń alimentacyjnych z zagranicy.

Przede wszystkim rozporządzenie wymaga, aby wierzyciel wskazał adres do doręczeń w okręgu sądu, do którego składa wniosek (lub pełnomocnika do doręczeń). W praktyce oznacza to zazwyczaj konieczność powołania i opłacenia fachowego pełnomocnika. Po wtóre, z reguły konieczne jest przetłumaczenie wszystkich dokumentów na język państwa wykonania przez tłumacza przysięgłego.

Gdy już dopełnimy wszystkich formalności i uzyskamy orzeczenie o stwierdzeniu wykonalności może się okazać, że dłużnik alimentacyjny zechce skorzystać z przysługujących stronom dwuinstancyjnych środków zaskarżenia. Choć podstawy odmowy wykonania orzeczenia określone w art. 34 i 35 rozporządzenia mają charakter zupełnie wyjątkowy, a szanse powodzenia takiego środka są niezwykle ograniczone, to jednak dłużnik alimentacyjny może w ten sposób skutecznie wydłużyć czas oczekiwania na ostateczne rozstrzygnięcie.

Nie sposób pominąć bodaj najpoważniejszej wady rozporządzenia 44/2001, przejawiającej się tym, że orzeczenie stwierdzające wykonalność polskiego wyroku wydane w danym państwie członkowskim obowiązuje tylko i wyłącznie na terytorium tego państwa. W związku z tym wystarczy, że dłużnik alimentacyjny wyjedzie wraz z majątkiem do innego państwa, żeby zniweczyć wysiłki wierzyciela alimentacyjnego.

[b]Pewnego postępu w zakresie egzekwowania obowiązków alimentacyjnych z zagranicy należy doszukiwać się w rozporządzeniu WE nr 805/2004, które ustanowiło tzw. europejski tytuł egzekucyjny.[/b] Może on być nadany orzeczeniom, ugodom sądowym oraz dokumentom urzędowym przez ten sam organ, który je wydał lub zatwierdził. Skutkiem nadania ETE jednemu z powyższych dokumentów jest jego automatyczna wykonalność we wszystkich państwach członkowskich bez konieczności stwierdzania wykonalności.

Prostota oraz szybkość postępowania w sprawie nadania ETE ma jedną zasadniczą wadę, która marginalizuje jego znaczenie. Mianowicie ETE odnosi się tylko do tzw. roszczeń bezspornych, czyli takich, co do których dłużnik alimentacyjny nigdy nie wniósł żadnego środka odwoławczego albo tych, które zostały przez niego uznane w sposób wyraźny lub co najmniej milczący. Rzecz jasna w praktyce orzecznictwa alimentacyjnego takie sytuacje zdarzają się stosunkowo rzadko, w związku z czym rozporządzenie o ETE nie odgrywa istotnej roli.

Na kanwie powyższych rozważań należy zadać sobie pytanie, czy czasem najdogodniejszym z mechanizmów nie pozostaje nadal uchwalona w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku konwencja nowojorska o dochodzeniu roszczeń alimentacyjnych za granicą? Jej zastosowanie zwalnia wierzyciela alimentacyjnego w znacznej mierze od ponoszenia kosztów postępowania, a jego sprawa pilotowana jest kompleksowo przez sąd okręgowy od momentu wniesienia wniosku aż do chwili przekazania środków pieniężnych. W praktyce jedynym obowiązkiem uprawnionego jest stosowanie się do instrukcji sądu. Zalety te z pewnością są kuszące dla większości wierzycieli alimentacyjnych. Muszą oni jednak zdać sobie sprawę z tego, że narzędzie to wcale nie jest idealne, ponieważ dochodzenie alimentów odbywa się według reguł państwa, w którym przebywa dłużnik alimentacyjny. W konsekwencji sąd zagraniczny w zależności od wewnętrznych przepisów danego państwa może m.in.: zmienić wysokość alimentów, odmówić ich zasadności lub dokonać innych modyfikacji wyroku sądu polskiego.

[srodtytul]W oczekiwaniu na konwencję haską[/srodtytul]

Podsumowując, należy z przykrością stwierdzić, że brak jest idealnych narzędzi egzekwowania alimentów za granicą. Wyjazd nierzetelnego dłużnika alimentacyjnego poza granice kraju stawia wierzyciela w trudnej sytuacji, musi on bowiem podjąć trudną decyzję co do tego, który z przedstawionych środków wybrać, aby uzyskać fundusze niezbędne do zaspokojenia potrzeb życiowych. W swoich rozważaniach nie może kierować się tylko emocjami, ale musi wziąć pod uwagę potencjalne koszty, a przede wszystkim ryzyko niepowodzenia.

W ostatnich latach dokonał się niezwykły postęp w tej dziedzinie, przyjęte zostały akty prawne, które w przyszłości niemal zautomatyzują ten proces egzekucji alimentów w stosunkach międzynarodowych. Do tych przełomowych aktów prawnych należy zaliczyć konwencję haską z 23 listopada 2007 roku wraz z protokołem dotyczącym właściwości oraz rozporządzenie WE 4/2009. Niestety konwencja haska została dotychczas podpisana tylko i wyłącznie przez USA, Norwegię oraz Burkina Faso, natomiast rozporządzenie WE zacznie obowiązywać najwcześniej w czerwcu 2011 r., i to pod warunkiem, że wszystkie państwa członkowskie podpiszą protokół do konwencji dotyczący właściwości, w przeciwnym wypadku moment wejścia w życie odsunie się w czasie. Choć te przełomowe mechanizmy mają niezwykle uproszczony charakter w stosunku do ich poprzedników, wydaje się jednak, że nie warto czekać na ich wejście w życie ze względu na brak pewności co tego, kiedy to w rzeczywistości nastąpi.

Ściśle gospodarcze korzenie Unii Europejskiej oraz związany z tym długotrwały brak zainteresowania problematyką ochrony praw człowieka doprowadziły do swoistego paradoksu.

Otóż pozycja wierzyciela z tytułu transakcji handlowej jest znacznie lepsza od pozycji wierzyciela alimentacyjnego, mimo że ten pierwszy kieruje się chęcią osiągnięcia zysku, a ten drugi – chęcią zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Przedsiębiorca dochodzący swoich praw w Unii ma w zanadrzu wiele nowoczesnych mechanizmów, jak choćby postępowanie w sprawie europejskiego nakazu zapłaty (rozporządzenie WE 1986/2006) lub postępowanie w sprawie roszczeń drobnych (rozporządzenie WE 861/2007).

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Długi weekend konstytucyjny
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Konstytucja 3 maja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Szef Służby Więziennej w roli kozła ofiarnego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne