Sądownictwo: pod czyim nadzorem?

Zarzut niekonstytucyjności to bez wątpienia co innego niż zarzut dezorganizacji wymiaru sprawiedliwości – podkreśla sędzia sądu apelacyjnego w Sądzie Okręgowym w Warszawie

Publikacja: 19.10.2010 01:24

Sądownictwo: pod czyim nadzorem?

Foto: Fotorzepa, Marek Celej

Red

Na pytanie: czy wymiar sprawiedliwości potrzebuje reformy, odpowiedzi udzielił Jacek Czaja, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości (czytaj artykuł z 5 października "[link=http://www.rp.pl/artykul/55756,544983-Czy-wymiar-sprawiedliwosci-potrzebuje-reformy.html]Czy wymiar sprawiedliwości potrzebuje reformy[/link]").

Autor tekstu, powołując się na[b] orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 15 stycznia 2009 r.[/b] o zgodności z konstytucją modelu nadzoru zwierzchniego ministra sprawiedliwości nad działalnością sądów, zdaje się szukać takiej sfery działania sądów, w której ingerencja ministra nie będzie powodowała zarzutu naruszenia konstytucyjnej zasady niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Podkreśla więc, że udział Ministerstwa Sprawiedliwości w określonej sferze działania sądownictwa powszechnego wpisuje się w system podziału i równowagi władzy i że taki stan datuje się w istocie od 1918 r.

A może właśnie to jest błąd i powód tego, że sprawność i jakość działania sądów są przedmiotem krytyki tak opinii publicznej jak i środowiska gospodarczego. Może właśnie idea doskonalenia wymiaru sprawiedliwości nie powinna być aż tak bliska współczesnym politykom, skoro sądownictwo, a zwłaszcza sędziowie, są apolityczni?

Skoro władza publiczna (minister sprawiedliwości) ponosi odpowiedzialność za stworzenie warunków finansowych i organizacyjnych funkcjonowania sądownictwa, to znaczy, że doradcy prezesa Rady Ministrów, stwierdzając w dokumencie programowym „Polska 2030. Wyzwania rozwojowe”, że problemy wymiaru sprawiedliwości są wynikiem m.in. nieefektywnego zarządzania sądami oraz przeprowadzania dotychczasowych reform w sposób szczątkowy i fragmentaryczny przy braku jednolitej wizji, planu i konsekwencji, przyznają rację Krajowej Radzie Sądownictwa. Ta bowiem nieustannie pokazuje, że reformą sądownictwa nie mogą się zajmować władza wykonawcza i ustawodawcza bez uwzględnienia poglądów i wiedzy władzy sądowniczej.

Należy również zgodzić się z tym, że istotny wpływ na pracę sądownictwa ma niewłaściwa alokacja jego zasobów kadrowych, która skutkuje nierównomiernym obciążeniem sędziów. Taki stan rzeczy trwa już kilkanaście lat. Tu również ukłon w stronę MS, które nie podejmuje żadnych kroków, aby to niekorzystne, zwłaszcza w wielkich aglomeracjach, zjawisko zmienić.

[srodtytul]Projekt mocno krytykowany [/srodtytul]

KRS 4 czerwca 2009 r. zgłosiła wiele krytycznych uwag do projektu zmian ustawy o ustroju sądów powszechnych w zakresie proponowanych rozwiązań dotyczących nadzoru nad działalnością administracyjną sądów, kompetencji prezesa i dyrektora sądu, jak również okresowej oceny pracy sędziów. Z kolei sędziowie obecni na Nadzwyczajnym Zebraniu Przedstawicieli Sądów Okręgowych w Warszawie 14 maja 2009 r. w specjalnej uchwale „wezwali ministra sprawiedliwości do rzetelnego uwzględniania głosów środowiska sędziowskiego w realizacji projektu zmian ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych”. Jednakże koncyliacyjnych ustaleń przy udziale KRS i organizacji sędziowskich w zasadniczych kwestiach nie było. Opinia KRS, a także uwagi Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” zostały w dużej mierze zlekceważone. Nie uwzględniono również poglądów premiera, że „tylko takie reformy, które zyskają poparcie ich adresatów, które uwzględniają ich słuszne postulaty, mają szanse powodzenia” – wyrażonych w liście do uczestników II Kongresu Sędziów Polskich w październiku 2008 r.

Wielomiesięczne konsultacje ze środowiskiem sędziowskim, KRS i stowarzyszeniem „Iustitia” nie przyniosły żadnych nowych rozwiązań. Ministerstwo Sprawiedliwości nadal upiera się przy swojej koncepcji, uznając, że jedynym ratunkiem dla sądownictwa jest rozbudowany nadzór ministra sprawiedliwości. Podsekretarz stanu Jacek Czaja stwierdza, że resortowa propozycja zmian zasad sprawowania nadzoru przez ministra nad działalnością sądów nie tylko utrzymuje obecne standardy (tj. niezależność i odrębność władz), lecz je znacząco podnosi, bo w istotny sposób ogranicza nadzór ministra nad tokiem i sprawnością postępowań.

Taka regulacja jest mocno krytykowana ze względu na zacieranie się różnic między wykonywaniem zwierzchniego nadzoru przez ministra i bezpośredniego przez organy sądu – i nie jest to bynajmniej konsekwencja niezrozumienia projektu zmian.

Autor artykułu zgodnie z własnym przekonaniem odczytuje uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, w którym stwierdzono, że wyodrębnienie władzy sądowniczej, przejawiające się w jej szczególnych kompetencjach oraz usytuowaniu jej organów, nie oznacza jeszcze stanu, w którym podział władzy prowadzi do całkowitej izolacji sądownictwa od innych organów państwa. A więc to minister sprawiedliwości zorganizuje szkołę dla przyszłych sędziów, opracuje program szkoleń dla aplikantów i sędziów, ustali wysokość wynagrodzeń sędziów, podzieli etaty, wyznaczy dyrektorów i prezesów sądów, czym zapewni organizacyjno-techniczne zaplecze do realizowania podstawowej działalności sądów oraz sferę działalności administracyjnej związanej bezpośrednio z wykonywaniem wymiaru sprawiedliwości i powierzonych sądom innych zadań z zakresu ochrony prawnej, przygotuje projekty aktów prawnych, na podstawie których sędziowie powinni wydawać wyroki. Sędziowie będą tylko sądzić.

[srodtytul]Czego chcą sędziowie[/srodtytul]

Tymczasem zgodnie z Europejską kartą ustawowych zasad dotyczących sędziów prawo do selekcji, rekrutacji i szkoleń wstępnych musi gwarantować organizowanie ich w sposób przygotowujący do właściwego wykonywania obowiązków sędziego. W tejże procedurze organ, którego skład stanowią co najmniej w połowie sędziowie wybierani przez sędziów, musi mieć prawo do zapewnienia właściwego programu szkolenia i jego organizacji. Każda decyzja dotycząca selekcji, rekrutacji, powołania na stanowisko, kariery zawodowej czy zakończenia służby przez sędziego musi być podejmowana z udziałem tego niezależnego organu.

Na szczególną uwagę w uzasadnieniu wspomnianego wyroku Trybunału Konstytucyjnego zasługuje teza, oparta na preambule konstytucji, o współdziałaniu władz. Zgodnie z nią współdziałanie nie zamyka drogi do szukania właściwych rozwiązań systemowych dotyczących pojęcia „nadzór zwierzchni” ujętego w art. 9 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych. Może to być nadzór sprawowany na przykład przez pierwszego prezesa Sądu Najwyższego lub KRS, gdyby uzyskała właściwe kompetencje.

Szkoda, że MS nie zamierzało rozważać konstruktywnie ze środowiskiem sędziowskim innego ukształtowania modelu „nadzoru zwierzchniego”. Zasadne jest pytanie, po co resort konsultował projekt z KRS i „Iustitią”, skoro kwestia spornych zapisów i tak została przesądzona zaocznie.

W efekcie społeczeństwo, zamiast otrzymać właściwą kognicję sądów i odformalizowane procedury, zdane będzie na kolejną przewlekłość postępowań. Skomplikowany system okresowych ocen pracy sędziów spowolni pracę sądów ze względu na konieczność zaangażowania znacznej liczby wizytatorów spośród najlepszych sędziów, którzy zamiast orzekać, będą oceniać innych sędziów. To nie są zmiany sprzyjające sprawnemu funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości i rozpoznawaniu spraw w rozsądnym terminie.

Z perspektywy czasu można stwierdzić, że zmiany rządów, a zwłaszcza ministrów sprawiedliwości (obecny minister jest 18.), powodują ciągłe zmiany wizji funkcjonowania i organizacji (czytaj: dezorganizacji) sądownictwa. Przyznanie KRS inicjatywy ustawodawczej i powierzenie nadzoru administracyjnego nad sądami powszechnymi pierwszemu prezesowi Sądu Najwyższego unormowałoby sytuację w wymiarze sprawiedliwości, który przestałby być kartą przetargową polityków.

Organ konstytucyjny, czyli KRS, powinien mieć obligatoryjny udział przy tworzeniu tak ważnej ustrojowej ustawy, jaką jest ustawa –Prawo o ustroju sądów powszechnych, a zmiany powinny zmierzać w kierunku doskonalenia realizacji fundamentalnych zasad określonych w konstytucji. Z przykrością trzeba stwierdzić, że projektowane zmiany w odniesieniu do każdej z fundamentalnych zasad odnoszących się do poprawy jakości orzecznictwa sądów, sprawności postępowania i niezależności sądów oznaczają regres.

Opinie KRS do projektów aktów normatywnych w zakresie dotyczącym niezależności sądów i niezawisłości sędziów powinny być wiążące dla organów je przedstawiających. KRS powinna być ważnym uczestnikiem działań na rzecz realizacji prawa do sądu bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.

Reasumując: dotychczasowe doświadczenia wskazują, że obowiązujący model nadzoru nad wymiarem sprawiedliwości się nie sprawdził, mimo jego formalnej zgodności z konstytucją. Mają więc rację sędziowie, którzy – na bazie doświadczeń sądownictwa administracyjnego spełniającego swoją rolę bez nadzoru władzy wykonawczej – zgłaszają postulat przekazania nadzoru nad sądami powszechnymi pierwszemu prezesowi Sądu Najwyższego, Krajowej Radzie Sądownictwa i organom sądów.

[ramka] [b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/10/19/czy-wymiar-sprawiedliwosci-potrzebuje-reformy/#respond]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Na pytanie: czy wymiar sprawiedliwości potrzebuje reformy, odpowiedzi udzielił Jacek Czaja, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości (czytaj artykuł z 5 października "[link=http://www.rp.pl/artykul/55756,544983-Czy-wymiar-sprawiedliwosci-potrzebuje-reformy.html]Czy wymiar sprawiedliwości potrzebuje reformy[/link]").

Autor tekstu, powołując się na[b] orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 15 stycznia 2009 r.[/b] o zgodności z konstytucją modelu nadzoru zwierzchniego ministra sprawiedliwości nad działalnością sądów, zdaje się szukać takiej sfery działania sądów, w której ingerencja ministra nie będzie powodowała zarzutu naruszenia konstytucyjnej zasady niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Podkreśla więc, że udział Ministerstwa Sprawiedliwości w określonej sferze działania sądownictwa powszechnego wpisuje się w system podziału i równowagi władzy i że taki stan datuje się w istocie od 1918 r.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"