O dopuszczalnym stosowaniu prawa podatkowego

Czy żądając stwierdzenia nadpłaty, popełniamy przestępstwo? – pytają Witold Modzelewski i Jacek Aninowski

Publikacja: 06.05.2011 04:25

O dopuszczalnym stosowaniu prawa podatkowego

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka paweł gałka

Red

Powszechny jest pogląd, że najsłabszym ogniwem systemu podatkowego jest prawo podatkowe, które w wielu wypadkach słusznie postrzegane jest jako źródło nieracjonalnych, a niekiedy wręcz patologicznych zachowań. Wadliwą „wolę" prawodawcy stara się ponoć naprawić praktyka interpretacyjna organów stosujących prawo, w tym zwłaszcza judykatura. Wierzymy w to, bo chcemy wierzyć; zresztą cóż innego nam zostało?

Bywa jednak odwrotnie: dobre przepisy są interpretowane w sposób patologiczny. Prawidłowo stosowane przez długie lata regulacje ustawowe nagle stają się źródłem dziwnych pomysłów, które mogą być nawet groźne dla funkcjonowania i systemu podatkowego jako całości.

Dobrze już było

Od niedawna, szczęśliwie jak dotąd w marginalnym zakresie, dotyczy to zasad oraz trybu stwierdzania przez organ podatkowy nadpłaty lub zwrotu podatku w kwocie wyższej niż pierwotnie zadeklarowana.

Zmieniana po drodze w szczegółach koncepcja tej procedury była i jest dobra: jeżeli podatnik złożył deklarację, w której wykazał i zapłacił zobowiązanie podatkowe, które z jakichś powodów uznaje za zawyżone, musi złożyć wniosek o stwierdzenie nadpłaty wszczynający postępowanie podatkowe, a organ podatkowy rozstrzyga, czy nadpłata powstała czy też nie. Podobnie w wypadku podatków, w których występuje zwrot podatku: tylko w tym trybie można stwierdzić, że wzrost ten może być dokonany w większej kwocie.

W trakcie tego postępowania o wielkości zobowiązania (zwrotu) decyduje cały czas „pierwotna" deklaracja. Czyli w istocie organ podatkowy ma stwierdzić, czy zgodnie z prawem należy się coś więcej. Ustawa nakazuje, aby do wniosku wszczynającego to postępowanie dołączany był projekt rozliczenia w postaci korekty deklaracji zgodnej z poglądem wyrażonym we wniosku, lecz deklaracja ta nie jest w sensie prawnym aktem określającym wielkość zobowiązania (zwrotu podatku), tylko projektem, który nie ma dla kogokolwiek (organu czy podatnika) wiążącego charakteru. Ani wniosek, ani dołączona do niego zmieniona deklaracja nie usuwają z obrotu prawnego deklaracji, którą uprzednio złożył podatnik w sprawie tego podatku.

W ciągu ponad 12 lat tryb ten się sprawdził: miliony podatników uzyskały albo nie uzyskały stwierdzenia nadpłaty, a władza wykonawcza miała tu w każdym wypadku ostatnie słowo – i bardzo dobrze.

To, co nastąpiło ostatnio, po kilkunastu latach funkcjonowania prezentowanego rozwiązania, jest wręcz szokującą nowością: wszczęcie postępowania w tych sprawach traktowane jest jako wypełnienie znamion popełnienia czynów zabronionych, o których mowa w art. 56 lub 76 kodeksu karnego skarbowego.

Szokująca nowość

Jeżeli dobrze rozumiem tok rozumowania organów ścigania (co prawda nielicznych), to podatnik, składając wniosek o stwierdzenie nadpłaty wraz z propozycją nowego rozliczenia, ponoć z winy umyślnej naraził podatek na uszczuplenie lub na bezpodstawny zwrot nadpłaty (zwrot podatku). Zarzuty te stawiane są wtedy, gdy wydawana jest decyzja odmowna stwierdzenia nadpłaty lub która również określa wysokość zobowiązania podatkowego (zwrotu podatku) w kwocie zgodnej ze złożoną i cały czas wiążąca pierwotną deklaracją przez podatnika.

Nie sposób zrozumieć, na czym owo „narażenie" miałoby polegać. Zgodnie z obowiązującą w prawie polskim zasadą ogólną zobowiązanie podatkowe albo zwrot podatku przyjmuje się w kwocie wynikającej z deklaracji, chyba że organ określi te kwoty w innej wysokości (art. 21 § 2 i 3 ordynacji podatkowej). W analizowanych wypadkach wielkość zobowiązania (zwrotu) wynika z prawidłowej deklaracji, która nie traci swojej mocy wiążącej mimo wszczęcia postępowania w sprawie stwierdzenia nadpłaty (zwrotu podatku).

Jeżeli w tym postępowaniu organ wyda decyzję odmawiającą stwierdzenia nadpłaty, ewentualnie określając wielkość zobowiązania (zwrotu podatku) w wysokości zgodnej z deklaracją sprzed złożenia wniosku o stwierdzenie nadpłaty, w dalszym ciągu o wielkości zobowiązania czy też zwrotu podatku decyduje złożona przez podatnika pierwotna deklaracja; wynika to wprost z treści art. 21 § 2 w związku z art. 75 § 2 Ordynacji podatkowej. Co więcej, działania podatnika określające to zobowiązanie (zwrot) w złożonej deklaracji wywołały skutek zgodny z prawem, bo właśnie decyzja organu potwierdza prawidłowość tych czynności. Podatnik nie mógł więc z istoty narazić podatku na uszczuplenie lub nienależny zwrot.

Treść art. 56 i 76 jest jednoznaczna: podatek (zobowiązanie podatkowe, zwrot podatku) jest określony przez podatnika w prawidłowej wysokości, a wyrażenie poglądu w toku postępowania podatkowego, że mógłby on być w innej wysokości (wniosek wraz z projektem rozliczenia), nie naraża „podatku" albo „zwrotu" na cokolwiek; wielkości te zostały już przez podatnika prawidłowo określone.

Być może, doszukując się tu znamion czynu zabronionego, pomylono wyrażone we wniosku poglądy podatnika na temat wysokości podatku z „podatkiem", o którym jest mowa w art. 56 k.k.s., gdzie jest to pojęciem prawnym w rozumieniu ordynacji podatkowej oraz ustaw prawa podatkowego wprowadzających poszczególne podatki.

Pikanterii dodają tu okoliczności postawienia tych zarzutów: w znanych mi przypadkach postawiono je w związku z próbą zastosowania... wyroków Trybunału z Luksemburga. Jak widać, daleko nam do Europy.

Witold Modzelewski jest prof. dr hab., prezesem zarządu w ISP

Jacek Aninowski jest doradcą podatkowym i dyrektorem ds. obsługi postępowań w ISP

Zobacz więcej w serwisie:

Dobra Firma

W urzędzie skarbowym

»

Postępowanie podatkowe

Przeczytaj więcej ciekawych opinii i analiz w naszym serwisie:

Opinie i analizy

Powszechny jest pogląd, że najsłabszym ogniwem systemu podatkowego jest prawo podatkowe, które w wielu wypadkach słusznie postrzegane jest jako źródło nieracjonalnych, a niekiedy wręcz patologicznych zachowań. Wadliwą „wolę" prawodawcy stara się ponoć naprawić praktyka interpretacyjna organów stosujących prawo, w tym zwłaszcza judykatura. Wierzymy w to, bo chcemy wierzyć; zresztą cóż innego nam zostało?

Bywa jednak odwrotnie: dobre przepisy są interpretowane w sposób patologiczny. Prawidłowo stosowane przez długie lata regulacje ustawowe nagle stają się źródłem dziwnych pomysłów, które mogą być nawet groźne dla funkcjonowania i systemu podatkowego jako całości.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego