Prawa i interesy nie tolerują zaniechań

Spóźniona reakcja na naruszenie niektórych dóbr niematerialnych może pozbawić przedsiębiorcę ochrony, i to nie tylko na skutek przedawnienia – pisze Piotr Zawadzki aplikant adwokacki w Hogan Lovells

Publikacja: 11.08.2011 04:35

Prawa i interesy nie tolerują zaniechań

Foto: Fotorzepa, Paweł Gałka

Red

Pozycja na rynku czy renoma lub rozpoznawalność produktów lub usług stanowią ogromne wartości dla przedsiębiorstwa, a system prawny, co do zasady, udziela im ochrony. Wartości te można chronić na wiele sposobów. Szczególnie poleca się rejestrację znaków towarowych i wzorów przemysłowych stanowiących podstawowe nośniki tych wartości. Rejestracji dokonuje się w Urzędzie Patentowym lub odpowiednim organie między- lub ponadnarodowym. Dzięki rejestracji znaku czy wzoru w razie próby podszycia się pod takie oznaczenie (wzór) przedsiębiorcy przysługują roszczenia określone w ustawie – Prawo własności przemysłowej. W szczególności uprawniony może żądać zaniechania naruszeń, wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści, naprawienia szkody przez naruszyciela.

Ale nawet jeśli ani znak towarowy, ani wzór nie zostały zarejestrowane, podobne roszczenia można podnosić na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Pozwala ona domagać się od nieuczciwych konkurentów co najmniej zaniechania szkodliwych praktyk, które narażają nasze przedsiębiorstwo na szwank lub stanowią formę pasożytowania na naszej renomie czy pozycji. Uczciwy przedsiębiorca dysponuje więc całym arsenałem środków ochronnych. Jednakże tylko do czasu.

Rygory dla profesjonalistów

W idei ochrony dóbr niematerialnych (oznaczenia, wzory, renoma i in.) udzielanej przedsiębiorcom można się doszukać przynajmniej dwóch założeń, które wymuszają na uczciwych uczestnikach rynku szybką reakcję na wszelkie przypadki naruszeń ich praw i interesów.

Po pierwsze, zakłada się, że przedsiębiorcy są dobrze poinformowani, sprawni w organizacji i zarządzaniu oraz biegli w ocenie sytuacji rynkowej i prawnej, a więc powinni niezwłocznie reagować na nieuczciwe praktyki. Z takiego założenia wynikają, między innymi, krótsze terminy przedawnienia roszczeń, z którymi mogą występować profesjonaliści. Jeżeli zaś przedsiębiorca nie próbuje aktywnie sprzeciwić się niekorzystnej sytuacji, która pojawiła się na rynku, to należy uznać, że godzi się na nią. A przecież, zgodnie z łacińską maksymą, volenti non fit iniuria (chcącemu nie dzieje się krzywda).

Po drugie, przyjmuje się, że już kilkuletnie trwanie określonego stanu rzeczy na rynku sankcjonuje niektóre naruszenia, zwłaszcza w przypadku oznaczeń (znaków towarowych) czy wzorów przemysłowych (zewnętrznej postaci produktów). Z czasem w oczach konsumentów pewne zwyczaje handlowe, wygląd towarów lub ich inne cechy upowszechniają się lub nabierają niezależnych walorów informacyjnych. Przykładowo, wprowadzony przez jednego przedsiębiorcę kształt wafelka z czekoladą skopiowany przez innych producentów może po kilku latach utrwalić się w konsumenckiej świadomości jako pewien rodzaj ciastka. Konsumenci będą wiedzieli, że takie ciastka ma w ofercie wielu cukierników. Nie będą zaś ich kojarzyć z pierwszym producentem, który wprowadził je na rynek.

Kilka lat za późno

Sąd Najwyższy oraz sądy apelacyjne wielokrotnie potwierdzały, że kilkuletnie opóźnienie w podjęciu odpowiednich działań, choćby w formie przedsądowego wezwania do zaniechania naruszeń, może prowadzić do konieczności uznania roszczeń za bezzasadne, zwłaszcza gdy przedsiębiorca opiera je na zarzucie nieuczciwej konkurencji.

W wyroku z 3 lipca 2008 roku Sąd Apelacyjny w Poznaniu (I ACa 229/08)

przyjął: „Jeżeli ktoś przez kilka lat toleruje pewnego rodzaju zachowania, uważając je za obojętne z punktu widzenia swych interesów, doprowadzając w ten sposób do utrwalenia się pewnych zwyczajów na rynku co do kolorystyki i ogólnego wyglądu tego samego rodzaju towarów, to brak jest uzasadnienia dla udzielenia żądanej po pięciu latach ochrony przez zakazanie konkurentowi wprowadzenia do obrotu jego wyrobu, z którym konkurent w związku z jego długotrwałą niezakłóconą obecnością produktu na rynku wiązał już określone oczekiwania handlowe".

Podobnie Sąd Apelacyjny w Katowicach uznał w wyroku z 19 listopada 2008 r. (V ACa 108/08): „Można odmówić uznania za czyn nieuczciwej konkurencji takiego zachowania, które co prawda formalnie wskazuje na naruszenie zasad uczciwej konkurencji, ale trudno je uznać – w danych okolicznościach faktycznych – za sprzeczne z dobrymi obyczajami (...). Dotyczy to m.in. sytuacji, gdy powód toleruje przez kilka lat posługiwanie się przez przedsiębiorcę oznaczeniem podobnym (...), a następnie z tej przyczyny stawia zarzut nieuczciwego działania". Stanowisko SA podzielił także Sąd Najwyższy w wyroku z 14 października 2009 r. (V CSK 102/09).

Także Sąd Apelacyjny w Katowicach uznał w wyroku z 26 października 2007 r. (V ACa 469/07 – podobnie jak w wyroku z 24 maja 2007 r., V ACa 328/07): „Na ocenę danego działania jako naruszającego dobre obyczaje nie pozostaje obojętne zachowanie funkcjonujących na rynku przedsiębiorców. Przedsiębiorcy, reagując w odpowiedni sposób i w odpowiednim, stosunkowo szybkim czasie na zachowanie konkurentów, dopuszczają lub nie do utrwalenia się pewnego wzorca postępowania. Inna zatem musi być ocena danego zachowania, w momencie, gdy doszło do niego i spotkało się ono z reakcją konkurenta, np. w momencie pojawienia się na rynku konkurenta o nazwie, która uznawana jest za zbliżoną do oznaczenia produktu przedsiębiorcy, a inna obecnie, gdy przez wiele lat przedsiębiorca tolerował zachowanie konkurenta".

Przedawnienie i utrata praw

Przedsiębiorcy muszą się liczyć się z krótszymi terminami przedawnienia. Zgodnie z ogólną zasadą art. 118 kodeksu cywilnego roszczenie majątkowe dochodzone przez przedsiębiorcę przedawnia się z upływem lat trzech, natomiast w przypadku nieprofesjonalistów dopiero z upływem lat dziesięciu. Podobnie – po trzech latach upływa termin przedawnienia roszczeń, które można wywodzić z prawa własności przemysłowej lub ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Co więcej, brak reakcji na naruszenia, zwłaszcza w przypadku znaków towarowych, może prowadzić do całkowitej utraty praw, nawet tych pochodzących z rejestracji. Prawo ochronne na znak towarowy wygasa bowiem m.in. na skutek „utraty przez znak znamion odróżniających przez to, że na skutek działań lub zaniedbań uprawnionego stał się w obrocie zwyczajowym oznaczeniem" (art. 169 ust. 1 pkt 2 prawa własności przemysłowej). Jeżeli więc przywołany już kształt wafelka byłby zarazem zarejestrowanym znakiem towarowym, to brak reakcji na pojawienie się identycznych lub podobnych wafelków na rynku może uczynić z tego kształtu oznaczenie rodzaju (typu) ciastka. Taki znak utraci wówczas zdolność do odróżniania produktów jednego przedsiębiorcy od produktów konkurenta. Może to skłonić wielu zainteresowanych do złożenia wniosku o stwierdzenie wygaśnięcia prawa do takiego znaku.

W orzecznictwie przyjmuje się zaś, że reakcja samego uprawnionego może mieć zasadnicze znaczenie. Jeżeli bowiem uprawniony „podejmuje (...) obronę znaku, tak w formach procesowych (wytaczanie stosownych powództw), jak i nieprocesowych (wysyłanie listów ostrzegawczych, zamieszczanie powszechnie dostępnych informacji, że oznaczenie jest chronionym znakiem), powoduje, że świadomość tego faktu zostaje podtrzymana wśród zainteresowanych kręgów poddawanych właściwym badaniom" (m.in. wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 25 sierpnia 2004 r. – II SA 2379/03; pogląd ten podzielił również Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 9 marca 2005 r. – II GSK 8/05). Należyta staranność uprawnionego może więc przesądzić o utrzymaniu ochrony.

Co robić? Działać!

We wszystkich wskazanych wypadkach konieczna jest stosunkowo szybka reakcja polegająca co najmniej na skierowaniu do naruszyciela żądania zaniechania szkodliwych działań. Może też okazać się konieczne wszczęcie postępowania sądowego.

Właściwa reakcja pozwoli, po pierwsze, uniknąć zarzutu spóźnionego roszczenia, a wszczęcie postępowania sądowego przerwie bieg przedawnienia roszczeń. Po drugie, da silne argumenty przeciwko ewentualnym wnioskom o stwierdzenie wygaśnięcia prawa, zgodnie z poglądem, według którego dopóty nie można uznać, że znak utracił zdolność odróżniającą, dopóki uprawniony nie zaniecha działań ochronnych. Przykłady adidasów, walkmanów/discmanów, szampanów, geberitów, jak i michałków czy delicji dają tu sporo do myślenia.

W świetle powyższego czas i aktywność uprawnionego mogą odgrywać kluczową rolę w skutecznej ochronie dóbr niematerialnych lub ochronie przed aktami nieuczciwej konkurencji. Nie warto więc zwlekać z podjęciem kroków prawnych.

Gdy przedsiębiorca się zorientuje, że jego oznaczenie, stosowany kształt czy nawet pomysł został skopiowany, a zjawisko to szkodzi jego interesom, może wystąpić do sądu z żądaniem udzielenia ochrony. Może wówczas domagać się usunięcia skutków niedozwolonych działań, zwrotu nienależnie uzyskanych korzyści, a nawet ogłoszenia (przeprosin) w prasie czy zapłaty odszkodowania. Najczęściej przedsiębiorcy występują jednak z podstawowym roszczeniem o zaniechanie naruszeń, które ma z reguły największe szanse powodzenia.

Znaki towarowe, wzory przemysłowe czy interesy chronione przez ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji stanowią jednak dobra prawne o szczególnych cechach. Ich niematerialna natura sprawia, że mogą podlegać swoistej degeneracji, a ich ochrona słabnie, jeżeli uprawniony nie dokłada szczególnej staranności w dbaniu o nie.

Więcej w serwisie:

Dobra Firma

»

Firma

Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Szef Służby Więziennej w roli kozła ofiarnego
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Lewicowy sen o krótszej pracy - czy rynek to wytrzyma
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Przepisy Apteka dla Aptekarza – estońskie nauki dla Polski
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne