Od kilku tygodni toczy się na łamach „Rzeczpospolitej" dyskusja o wadach i zaletach elektronicznego postępowania upominawczego. Z jednej strony chwalone jest znaczne przyspieszenie rozpoznawania spraw, a z drugiej krytykuje się nadużycia z tym przyspieszeniem związane. Zwolennicy zauważają, że rzekome nadużycia nie są specyfiką postępowania elektronicznego, ale zdarzają się również w postępowaniu zwykłym. Z kolei krytycy podnoszą, że masowość pozwów elektronicznych skutkuje niespotykaną wcześniej skalą nieprawidłowości. Istotnym wątkiem tej dyskusji jest kwestia prawidłowości doręczeń dotycząca wszystkich trybów postępowania cywilnego i jej poświęcona jest poniższa wypowiedź.
Do kancelarii prawnych coraz częściej zgłaszają się osoby, które otrzymały „ostateczne wezwanie do zapłaty" od komornika. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że osoby te nie mają pojęcia, że były stroną procesu cywilnego. Nigdy też nie widziały wyroku, który już stał się prawomocny i zobowiązuje do zapłacenia długu powiększonego o odsetki oraz koszty procesu wraz z kosztami zastępstwa procesowego. Dodatkowo komornik naliczył koszty egzekucji. Ponadto, często dłużnicy nie wiedzą, o jaki dług chodzi.
Dopiero przejrzenie akt sądowych pozwala ustalić, że chodzi o płatność sprzed kilku czy nawet kilkunastu lat – wtedy niewielką, teraz powiększoną o odsetki i koszty. Często dług był przedawniony w chwili złożenia powództwa. Cóż z tego, jeżeli sąd nie bierze pod uwagę przedawnienia z urzędu, ale dopiero na zarzut pozwanego, a ten o procesie nie wiedział.
Jak to możliwe, że proces toczy się bez wiedzy pozwanego? Przyczyną są tzw. doręczenia zastępcze, dokładniej doręczenia zastępcze per aviso, oraz brak weryfikacji przez sądy adresu zamieszkania pozwanego. Zgodnie z art. 126 § 2 k.p.c. obowiązkiem powoda jest oznaczenie aktualnego miejsca zamieszkania przeciwnika procesowego. Pod ten adres sąd przesyła nakaz zapłaty. Gdy przesyłki nikt nie odbiera, po dwukrotnym awizowaniu wraca do nadawcy, najczęściej bez żadnej adnotacji dotyczącej powodów niepodjęcia przesyłki. Po otrzymaniu tzw. zwrotki sądy najczęściej uznają pisma za doręczone, a tym samym rozpoczyna się bieg terminów procesowych, m.in. na złożenie sprzeciwu.
Powód powinien być zobowiązany do podania adresu, pod którym faktycznie można pozwanego zastać