Los niezależnego prokuratora generalnego leży dziś w rękach premiera, który odrzucając jego roczne sprawozdanie, może uruchomić procedurę odwołania Seremeta. Może to zrobić Sejm większością 2/3 głosów. Co przy obecnym rozkładzie sił, i raczej pewnej aprobacie opozycji byłoby to formalnością.
Na razie Tusk nie kwapi się z podjęciem decyzji, trzymając kolejny miesiąc ( sprawozdanie za 2011 r. było gotowe już w marcu) Prokuratora Generalnego w klasycznym szachu.
Lada moment Seremet przystąpi do pisania kolejnego sprawozdania za mijający rok. Co oznacza, że wyrwać się z uścisku może być bardzo trudno, aż do końca kadencji.
Taki stan rzeczy pokazuje jak bardzo iluzoryczna może być niezależność prokuratury.
Kiedy uchwalano ustawę o rozdziale PG od Ministra sprawiedliwości, głównym celem było stworzenie instytucji niezależnej od polityków. Twórcom gdzieś w tyle głowy pozostał jednak strach przed prokuraturą w pełni niezależną, stąd też pozostawiono kilka wytrychów, które łatwo mogą PG przywołać do porządku.