Sejmowa debata nad projektami ustaw o związkach partnerskich, jaka miała miejsce, została sprowadzona do sporu dotyczącego prawnego uznania relacji dwóch osób tej samej płci, któremu to uznaniu projekty ustaw miały przypisać określone skutki prawne. W trakcie dyskusji niemal zupełnie pominięto aspekt heteroseksualnych konkubinatów (mimo że projektowane przepisy nie dokonywały rozróżnienia dotyczącego płci), które mogłyby dostąpić prawnego uznania.
We wspólnym pożyciu
Osoby różnej płci prowadzące wspólne gospodarstwo domowe, a niepozostające w związku małżeńskim (konkubenci), w świetle prawa traktowane są jako osoby dla siebie obce. A jednak ustawodawca w kilkudziesięciu aktach prawnych wskazał kategorię „osób pozostających we wspólnym pożyciu", wiążąc z taką relacją określone skutki prawne. W tym miejscu wskażę tylko normę zawartą w art. 691. § 1 Kodeksu cywilnego o brzmieniu: „W razie śmierci najemcy lokalu mieszkalnego w stosunek najmu lokalu wstępują: małżonek niebędący współnajemcą lokalu, dzieci najemcy i jego współmałżonka, inne osoby, wobec których najemca był obowiązany do świadczeń alimentacyjnych, oraz osoba, która pozostawała faktycznie we wspólnym pożyciu z najemcą".
Ostatnia kategoria podmiotów, o jakiej mowa, rodzi wątpliwości interpretacyjne, mianowicie brakuje pewności, czy obejmuje i konkubinaty homoseksualne. Sąd Najwyższy w orzecznictwie konsekwentnie oceniał, że cechą wspólnego pożycia w ramach konkubinatu jest zróżnicowanie płciowe pozostających w nim osób, które żyją „tak jak małżonkowie". Jednakże Trybuna w Strasburgu w wyroku z 2 marca 2010 r. stwierdził, że Polska, pozbawiając mężczyzny prawa do wstąpienia w stosunek najmu mieszkania komunalnego po jego zmarłym konkubencie, dopuściła się dyskryminującego zróżnicowania, czym naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka. Komentowany przepis powoduje w praktyce kolejną trudność, mianowicie stwierdzenie istnienia przesłanki pozostawania faktycznie we wspólnym pożyciu z najemcą może rodzić rozliczne trudności natury dowodowej. Nadto brakuje pewności, jak długo przed śmiercią najemcy musi trwać wspólne pożycie, by zastosowanie miał omawiany przepis.
Istnieje luka prawna
Wyrażam pogląd, że błędne jest stwierdzenie, iż wszelkie związki partnerskie inne niż małżeństwo, a zinstytucjonalizowane prawnie, mają silny kontekst kontrkulturowy. Otóż w realiach społecznych istnieje powszechnie relacja dwojga osób, której polski prawodawca w ogóle nie zauważa i nie wiąże z nią żadnych skutków prawnych – narzeczeństwo.
W istniejącym obecnie stanie luki prawnej dotyczącej narzeczeństwa powstać mogą niejednokrotnie kwestie sporne, które – jak się wydaje – wymagają stosownych regulacji. I tak np. wątpliwości może budzić ocena prawna skutków zerwania narzeczeństwa w kontekście wzajemnych rozliczeń pomiędzy byłymi narzeczonymi. Brakuje pewności, czy przysporzenie polegające na przeniesieniu własności pierścionka zaręczynowego przez byłego narzeczonego na rzecz byłej narzeczonej należy w takiej sytuacji traktować jako tzw. bezpodstawne wzbogacenie z wszelkimi tego konsekwencjami, czy też ewentualne powództwo zmierzające do wydania tej ruchomości uznać należy za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i jako takie niezasługujące na ochronę prawną. A być może właściwa jest interpretacja, iż mamy tutaj do czynienia z typową darowizną, która może podlegać odwołaniu w przypadku rażącej niewdzięczności obdarowanego (art. 898. § 1K.c.)? W pierwszej kolejności wskazać należy, że nie jest to związek konkurencyjny względem związku małżeńskiego – a więc w tym wypadku nie powinny być zgłaszane wątpliwości natury konstytucyjnej – gdyż jest to związek akcesoryjny względem małżeństwa. Narzeczeństwo jako tymczasowy związek dwojga osób płci przeciwnej jest instytucją trwale osadzoną w kulturze europejskiej, rozpoznaną również przez prawo kanoniczne Kościoła katolickiego (vide kan. 1061). Wydaje się, że w pewnej liczbie przypadków, również i tym opisanym w art. 691 § 1 K.c., rozwiązaniem powstałych wątpliwości interpretacyjnych byłoby usankcjonowanie prawne instytucji narzeczeństwa.