System viaTOLL: kary dla kierowców do Trybunału Konstytucyjnego?

System viaTOLL stał się – w odróżnieniu od niesławnej pamięci winiet – skutecznym sposobem pozyskiwania środków na budowę nowych dróg szybkiego ruchu i autostrad. Niestety, dla wielu kierowców stał się również symbolem drakońskiego prawa – pisze adwokat.

Publikacja: 29.04.2013 09:17

Red

Na konieczność poprawy regulacji, dotyczących e-myta, eksperci zwracali uwagę jeszcze przed uruchomieniem systemu latem 2011 r. Do tej pory nic się nie zmieniło – pozostaje jednak zawsze skarga konstytucyjna.

Najwyższe kary w Europie

Nakazy, które nie są opatrzone żadną sankcją za ich naruszenie, z pewnością będą nieskuteczne. Sankcja musi być jednak proporcjonalna do skutków i szkodliwości takiego naruszenia. Kara powinna być zarazem nakładana na podstawie przepisów nadających się na podstawę prawną karania. Takimi przepisami są przepisy o wykroczeniach. Nie tylko dlatego, że odpowiedzialność za wykroczenia opiera się na zasadzie winy, ale również dlatego, że podstawą odpowiedzialności za wykroczenie jest czyn.

Zastosowanie przepisów o wykroczeniach udostępnia władzom publicznym całe bogactwo systemu prawa karnego wraz z regułami identyfikowania czynów i ich łączenia w czyny ciągłe i ciągi czynów. Kary, przewidziane za jazdę drogami objętymi system viaTOLL bez uiszczenia stosownej opłaty, stoją w rażącej sprzeczności z zasadami, na których opiera się system penalny. Bodaj żaden europejski kraj nie umywa się do Polski, jeśli chodzi o surowość i irracjonalność przepisów.

Załóżmy, że kierowca ciężarówki przejeżdża 200 km bez włączonego urządzenia pokładowego albo bez środków na koncie prepaidowym. W Austrii zapłaci za to około 660 euro, czyli mniej więcej 2600 zł – stawka kary wynosi bowiem 220 euro za każde przejechane 70 km. W Czechach będzie musiał liczyć się z zapłatą 5 tysięcy koron (800 zł). W Polsce zaś... No właśnie: wszystko zależy, ile skrzyżowań, wyznaczających odcinki drogi, miał pecha minąć. Stawka 3000 zł za jeden odcinek drogi może być pomnożona nawet kilkunastokrotnie. Przypomina to grę w ruletkę, gdzie niestety gracz zawsze traci – jednak raz więcej, raz mniej.

Kierowca bez obrony

Polskie prawo przewiduje odpowiedzialność nie przewoźnika – właściciela firmy transportowej – a kierowcy. Z tego powodu odczuwalność niezwykle surowych kar jest jeszcze większa: płaci je nie firma, obracająca setkami tysięcy lub milionami złotych, a kierowca, który fortuny nie zarabia. Jest jeszcze inny niesprawiedliwy aspekt takiej regulacji. To przewoźnik zaopatruje samochody w urządzenia pokładowe i to on dba o to, by na koncie prepaidowym znajdowały się pieniądze. Jeśli tego zaniecha, nie ponosi faktycznie żadnej odpowiedzialności. Z problemem musi radzić sobie kierowca.

Gdyby od samego początku oparto odpowiedzialność za nieuiszczenie opłat elektronicznych na modelu odpowiedzialności za wykroczenia, kierowcy mieliby większe szanse obrony. Ale właśnie chęć ograniczenia prawa do obrony z pewnością przyświecała autorom koncepcji wymierzania kar kierowcom nie w drodze mandatów lub wyroków nakładanych w trybie postępowania w sprawach o wykroczenia, lecz decyzji administracyjnych. Ustawodawca sam stracił zaufanie do tradycyjnych instytucji, które są fundamentem łacińskiej tradycji prawnej, między innymi do wymiaru sprawiedliwości sprawowanego przez niezawisłe sądy i do kontradyktoryjnych procedur. Przekonanie o tym, że sądy są niewydolne i nie poradzą sobie z zalewem spraw z odwołań od ewentualnych mandatów, z wnioskami dowodowymi składanymi przez obwinionych kierowców oraz celowym przedłużaniem procesów legło u podstaw strategicznej decyzji o tym, by kary nakładać w postępowaniu czysto inkwizycyjnym, które praktycznie wyłącza możliwość obrony. Powszechna w dzisiejszym społeczeństwie tachyfrenia przekłada się na fetyszyzację szybkości procedur, na ich stawianie ponad zasady demokratycznego państwa prawa.

Brak zasady proporcjonalności

Operator systemu od wielu miesięcy odpiera zarzuty o rzekomo źle działające urządzenia pokładowe, które wprowadzają w błąd kierowców, nie sygnalizując np. braku środków na koncie. Słuszność takich zarzutów łatwo sprawdzić w systemie – poza tym każdy kierowca, który ma wątpliwości, może bez trudu sprawdzić, czy opłaty zostały pobrane, logując się przez Internet do swojego indywidualnego konta. Co pozostaje jednak osobie, która stoi przed groźbą zapłaty olbrzymiej kary? Obrona wszelkimi środkami – zatem będzie twierdzić, że to urządzenie nie działa.

Zamiast czekać na to, aż urzędnicy łaskawie zgodzą się zmienić drakońskie regulacje, można spróbować powalczyć o uchylenie przepisu na drodze skargi konstytucyjnej. Zdarzało się przecież, że Trybunał Konstytucyjny kwestionował regulacje, które nakładały sankcje nieproporcjonalne do przewinienia. Kilka lat temu przetoczyła się dyskusja o możliwości utraty stanowiska przez prezydent Warszawy, która nie dotrzymała terminu złożenia oświadczenia o dochodach małżonka. Trybunał uznał przepis, na który powoływali się zwolennicy usunięcia Hanny Gronkiewicz-Waltz z urzędu, za niekonstytucyjny właśnie z powodu braku zachowania zasady proporcjonalności.

CV

Eryk Kłossowski jest adwokatem, ekspertem od regulacji dotyczących transportu i infrastruktury

Na konieczność poprawy regulacji, dotyczących e-myta, eksperci zwracali uwagę jeszcze przed uruchomieniem systemu latem 2011 r. Do tej pory nic się nie zmieniło – pozostaje jednak zawsze skarga konstytucyjna.

Najwyższe kary w Europie

Pozostało 96% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi