Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam artykuł Adw. Karola Pachnika pt: „Ważne wybory dla młodych adwokatów", który ukazał się na łamach „Rz" w dniu 4 września 2013 r. Sama zaliczam się do licznego grona młodych adwokatów, a w tym roku po raz pierwszy będę mogła głosować w wyborach do samorządu adwokackiego.
Prawo czynnego oraz biernego wyboru uznaję jako wielki przywilej. Jako aplikantka mogłam jedynie przyglądać się jak cały „proces" wyborów przebiega. Jednak nie jeden z adwokatów uznaje to za przykry obowiązek. Taka postawa jest dla mnie niezrozumiała. Tak samo jak niezrozumiałe jest dla mnie późniejsze narzekanie: że samorząd nie działa sprawie, że składki są za wysokie, że za mało szkoleń, że nie można się reklamować, że stawki za pomoc prawną z urzędu są głodowe itp. Wychodzę z założenia: jeśli nie głosujesz, to nie krytykuj i nie narzekaj!!!
Odważę się stwierdzić, że jeszcze nigdy w historii polskiej palestry tak liczna grupa młodych adwokatów nie miała możliwości decydowania o wyborze nowych władz i o przyszłości adwokatury. Bezsprzecznie nowo wybrane organy samorządu, zarówno na szczeblu izbowym, jak i naczelnym, staną przed nie lada trudnym zadaniem. Po pierwsze, głos adwokatury jest coraz mniej słyszalny w społeczeństwie – przysłowiowy Kowalski nie odróżnia adwokata od radcy prawnego czy doradcy prawnego. Niedługo zapewne granice te zatrą się po ostatecznym przyjęciu kontrowersyjnych zmian legislacyjnych, kiedy obronę w procesach karnych przyjmą radcy prawni. Również politycy pozostają głusi na nasze postulaty – nie potrafimy przekonać władz do swoich projektów ustawodawczych m.in. zmiany rozporządzenia odnośnie stawek z udzielaną pomoc prawną z urzędu. Po drugie, dostęp do zawodu adwokata jest na tyle szeroki, że coraz więcej osób wstępuje w szeregi adwokatury. Niektórzy z nich nie odbyli aplikacji, a w konsekwencji nie mają poczucia przynależności do środowiska i nie utożsamiają się z palestrą jako taką. Są członkami adwokatury, bo została ona skonstruowana na zasadzie samorządu. Zatem ich udział w życiu samorządowym kończy się zazwyczaj na płaceniu składek i wypełnianiu dwunastogodzinnego obowiązku doskonalenia zawodowego w roku. Reszta ich już nie obchodzi. Samorząd ma im jedynie nie przeszkadzać w byciu adwokatem.
Mniejsze izby się rozrastają, rozbudowują swoje siedziby, aby było miejsce gdzie szkolić setki nowych aplikantów. Bezpowrotnie minęły już czasy, przez niektórych wspominane z nostalgią, kiedy każda osoba przemykająca z togą z zielonym żabotem przewieszoną przez ramię na korytarzu sądowym znała się. Zgromadzenia izbowe odbywają się w coraz to większych obiektach i halach sportowych, aby móc pomieścić, z założenia, wszystkich członków izby uprawnionych do głosowania. W chwili obecnej adwokatura stoi przed nowymi wyzwaniami, którym może sprostać dzięki m.in. pasji oraz nowemu spojrzeniu „młodych". Oczywiście chciałabym, aby przedstawiciele młodego pokolenia adwokatów, przez niektórych starszych kolegów określanych pejoratywnie mianem „adwokatów Lex Gosiewski", mieli we władzach samorządowych swoich przedstawicieli. Obawiam się jednak, że nie wszyscy zacni i zasłużeni dla adwokatury seniorzy będą w stanie zaakceptować tak naturalną zmianę pokoleniową. Przykładem takiego nastawienia może być m.in. opóźnianie, przed samymi wyborami, wpisów na listę adwokatów osób tuż po zdanym egzaminie zawodowym czy niedopuszczanie do comiesięcznych posiedzeń w okręgowych radach adwokackich zastępców członków, którymi są zazwyczaj młodzi adwokaci. W ten sposób „młodzi" są, bardziej lub mniej skutecznie, zniechęcani nie tylko do pracy na rzecz samorządu adwokackiego, ale i do wypełniania jakichkolwiek obowiązków samorządowych. A szkoda, bo energia drzemiąca w „młodych" umysłach z pewnością napędziłaby wiatr w żagle trochę zagubionej i zapatrzonej w przeszłość adwokaturze.
Ostatnio adwokaci w Katowicach rozpoczęli pilotażową akcję wizerunkową adwokatury, która, podobnie jak ogólnokrajowa akcja radców prawnych, ma na celu zachęcić Polaków do korzystania z pomocy adwokata. Mam tylko nadzieję, że za parę lat, nie będzie potrzebna kolejna akcja, tym razem, zachęcająca adwokatów do brania udziału w zgromadzeniach izb. Dlatego apeluję do Koleżanek i Kolegów adwokatów, aby „poświęcili" ten jeden weekend i wybrali się do urn wyborczych. Ja swój zaszczytny obowiązek wypełnię już 14 i 15 września br.