Lisak: Reforma KPC nie uzdrowi procesu

Czy ostatnie zmiany w kodeksie postępowania cywilnego są zgodne z konstytucją – zastanawia się radca prawny Agnieszka Lisak.

Publikacja: 17.09.2013 09:52

Red

W lipcu weszła w życie nowelizacja k.p.c., która wprowadziła do niego nowe zasady, mające na celu ochronę pozwanych przed pomyłkami sądu i komorników. Uchwalone przepisy uważam za dalece kontrowersyjne.

PESEL pozwanego

Pierwsze rozwiązanie polega na obowiązku podawania przez powoda numeru PESEL pozwanego, ewentualnie innych danych, które pozwalałyby na ustalenie tego numeru przez sąd, pod rygorem zawieszenia postępowania (art. 177 § 1 pkt 6 k.p.c.). Tendencję, by w orzeczeniach sądowych podawać dodatkowe informacje indywidualizujące strony, bez wątpienia należy uznać za słuszną. Uważam jednak, że decyzja w tym przedmiocie powinna była zostać pozostawiona arbitralnej decyzji sądu, tak aby móc dopasować ją do konkretnej sprawy.

Ustalanie w urzędzie numeru PESEL następuje na podstawie takich danych jak:  imiona rodziców, data i miejsce urodzenia, nazwisko rodowe. Pojawia się pytanie, skąd powód miałby znać takie informacje, skoro nie posiada nawet numeru pozwanego, a często nie zna nawet jego aktualnego adresu zamieszkania.

W dodatku ustawodawca nie przewidział żadnych rozwiązań przejściowych, z których by wynikało, że obowiązek podawania numeru PESEL dotyczyć będzie stosunków prawnych powstających w przyszłości, tak aby przygotować strony ewentualnych procesów do nowych obowiązków. Stronom umów już zawartych nie dano żadnych instrumentów, które pozwalałyby na ich uzupełnianie o numer PESEL. Wyobraźmy sobie, że wynajmujący zwróci się do najemcy, mającego kłopoty finansowe, z prośbą o podanie swojego numeru PESEL albo imion rodziców. Chyba nie muszę wyjaśniać, jaka będzie reakcja pozwanego, bo przecież clara non sunt interpretanda. W dodatku nie wszystkie stosunki prawne, z którymi strony zwracają się do sądu, są oparte na umowie, gdzie PESEL można starać się odbierać. Należy pamiętać, że obok procesu mamy także postępowania nieprocesowe. Przykładowo sprawy o stwierdzenie nabycia spadku, o zniesienie współwłasności, o dział spadku, gdzie niejednokrotnie w postępowaniu uczestnikami zostaje nawet 20–30 osób. Niejednokrotnie są to osoby, które w ogóle się nie znają. Zdarza się, że w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku spadkobierca testamentowy wymienia dalekich krewnych, nie mając nawet pewności, czy dobrze pamięta ich nazwisko, bo nigdy nie utrzymywał z nimi kontaktu. Tak więc wymaganie przez sądy, by powodowie i wnioskodawcy podawali datę urodzenia nieznanych sobie osób lub inne podobne dane, pozwalające na ustalenie numeru PESEL, będzie zakrawać na groteskę – istna mission impossible.

Nie mniej kontrowersji budzi drugie rozwiązanie wyrażone w art. 820³ § 1 k.p.c. Zgodnie z nim dłużnik będzie mógł domagać się zawieszenia postępowania egzekucyjnego, jeżeli wykaże, że doręczenie nakazu zapłaty czy też wyroku zaocznego nastąpiło na inny adres niż adres jego rzeczywistego zamieszkania. W tym celu będzie musiał dostarczyć komornikowi zaświadczenie z sądu wskazujące, pod jaki adres wysłano list, oraz inny dowód wskazujący, że w tym czasie przebywał pod innym adresem.

Duży kłopot

Znając pomysłowość dłużników, obawiam się, że przepis ten będzie nagminnie nadużywany. Jako dowód w sprawie posłuży tu zapewne zaświadczenie podpisane przez życzliwych znajomych lub członków rodziny. Pojawia się pytanie, jak komornik miałby weryfikować takie nieprawdziwe oświadczenia, skoro w kraju nie ma rejestru „adresów właściwych" czy też „rejestru miejsc rzeczywistego zamieszkania". Jest jedynie rejestr potocznie zwany meldunkowym, niepełny i w dodatku w wielu przypadkach nieodpowiadający rzeczywistości (wiele osób nie mieszka pod adresem zameldowania, inne obowiązku meldunkowego nie dopełniają wcale). A może komornik w takich przypadkach w przebraniu listonosza powinien śledzić dłużnika albo odwiedzać go w domu – najlepiej nocą, bo otwarcie drzwi o tej porze w pantoflach świadczyłoby o wysokim stopniu  „zadomowienia" pod określonym adresem. Niestety komornik nie dysponuje żadnymi środkami technicznymi, by przeprowadzić przeciwdowód w odniesieniu do takiego dokumentu stwierdzającego nieprawdę. A to będzie zmuszać go do automatycznego zawieszenia postępowania.

Podjęcie postępowania będzie możliwe dopiero wtedy, gdy wierzyciel przedstawi zaświadczenie z sądu, że doręczenie było prawidłowe (art. 820³ § 2 k.p.c.). Obawiam się jednak, że przy doręczeniu zastępczym sąd nie będzie w stanie wydać takiego zaświadczenia, albowiem doręczenie takie opiera się na domniemaniu właściwości adresu, a nie na pewności w tym przedmiocie. Przy obecnym deficycie informacyjnym i legislacyjnym pewność co do tego, że pozew został wysłany pod właściwy adres, zachodzi tylko w jednym przypadku, a mianowicie wtedy, gdy pozwany odbierze go osobiście.

Zachęta dla dłużników

Całe zamieszanie, jakie od wielu lat związane jest z doręczeniami przesyłek sądowych, wynika z faktu, że przepisy k.p.c. nie są zsynchronizowane z ustawą o ewidencji ludności i dowodach osobistych. Zgodnie z art. 135 k.p.c. doręczeń pozwanemu dokonuje się w miejscu jego rzeczywistego zamieszkania. I w tym tkwi istota problemu. Jak sądy i komornicy mieliby ustalać takie miejsce, skoro w kraju nie ma rejestru z prawdziwego zdarzenia. O czym już wspominałam.

Jeżeli moje przewidywania sprawdzą się i sądy będą odmawiać wydawania zaświadczeń o prawidłowości doręczenia przy doręczeniu zastępczym, może dojść do sparaliżowania postępowań egzekucyjnych, których w dodatku nie będzie można odwiesić. Obawiam się, że taki stan rzeczy stanie się dla nieuczciwych dłużników jedynie zachętą, by nie odbierali przesyłek sądowych i w ten sposób doprowadzali do doręczenia zastępczego, a następnie do bezterminowego zawieszenia postępowań.

Najprostszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie zasady, że pozew doręcza się pozwanemu pod adres jego zameldowania lub adres dla doręczeń ujawniony przez niego we właściwym rejestrze. Analogiczna zasad już istnieje w odniesieniu do przedsiębiorców wpisywanych do KRS i sprawdza się z powodzeniem. Opiera się ona na założeniu, że to nie sądy, powodowie i komornicy mają zastanawiać się, gdzie swoją korespondencję chciałby odbierać pozwany, ale to pozwany powinien o tym informować innych za pośrednictwem właściwego rejestru.

Uważam, że wprowadzone naprędce zmiany kwalifikują się do zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego.

 

Autorka jest radcą prawnym w kancelarii prawnej Lex Consulting

 

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego