W państwie Hammurabiego istniał jeden z najostrzejszych kodeksów karnych na świecie, którego przesłanie obrazuje słynne: „oko za oko, ząb za ząb". Nie oznaczało to jednak wcale, że przestępczość została tam zupełnie zlikwidowana.
Historia potwierdza to zresztą wielokrotnie. Nawet najsurowsze kary nie rozwiązują problemu. Dla przestępców bardziej odstraszająca jest bowiem wizja nieuchronności kary.
Tego akademickiego przecież stwierdzenia od lat nie rozumieją polscy politycy, którzy po każdym głośnym, bulwersującym opinię publiczną wydarzeniu jak na zawołanie licytują się między sobą, jak bardzo zaostrzyć prawo.
Masakra w Kamieniu Pomorskim – bo tylko tak można nazwać zabicie przez pijanego kierowcę sześciu osób – jest niewątpliwie wielką tragedią, z której trzeba wyciągnąć wnioski. Byle na spokojnie. Trzeba przeanalizować, dlaczego państwo od lat – mimo zmian przepisów i różnorakich akcji uświadamiających – wciąż nie radzi sobie z pijanymi kierowcami recydywistami i pijanymi zmotoryzowanymi w ogóle. Dopiero na tej podstawie będzie można przeprowadzić jakiekolwiek zmiany.
Szafowanie (tak jak wczoraj) błyskawicznymi pomysłami na zaostrzenie kar przez polityków niemal wszystkich opcji jest po prostu nieuczciwe, również wobec ofiar tej tragedii. Taka postawa nie dość, że nie diagnozuje żadnego problemu, to już na pewno go nie rozwiązuje. To czysty populizm, nastawiony na zdobycie sympatii opinii publicznej.