O problemie wiedzą wszyscy, wielu spędza on sen z powiek, lecz nikt jakoś nie może zdobyć się na zabranie głosu jako pierwszy. To jednak sprawa zbyt poważna, by wciąż czekać w tłumie milczących.
Chodzi o brak w aktualnym stanie prawnym normatywnie ustalonych kryteriów oceny orzeczeń w sprawach cywilnych w sądowym toku instancji. Jakkolwiek niewiarygodnie może to brzmieć, trzeba głośno powiedzieć, że obecnie kontrola orzeczeń jest o wiele trudniejsza niż przed rewolucyjnymi zmianami kodeksu postępowania cywilnego zapoczątkowanymi w 1996 r.
Dzieje się tak na skutek usunięcia z kodeksu katalogu przyczyn odwoławczych, nazywanych wcześniej podstawami rewizyjnymi, i wprowadzenia... ano właśnie, czego?
Wspomnienie o rewizji
Przed reformą procedury cywilnej zasadniczym środkiem odwoławczym od orzeczenia w pierwszej instancji była rewizja. Przy czym kodeks w art. 368 sztywno, a może nawet restrykcyjnie, określał jej podstawy.
Podstawami rewizyjnymi były m.in. naruszenie prawa materialnego, nieważność postępowania, niewyjaśnienie wszystkich okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego materiału, inne uchybienia procesowe, jeśli mogły wpłynąć na wynik sprawy. I na koniec – nowe fakty i dowody, których strona nie mogła powołać w pierwszej instancji.