W internecie rozgorzała dyskusja, czy policjanci zachowali się poprawnie. Rzecznik komendy wojewódzkiej powiedziała, że jeśli nawet patrol jechał na inne zgłoszenie, nie zwalniało go to z obowiązku interwencji.
Czy to tylko ten patrol postawił formalizm policyjnego zlecenia ponad bezpieczeństwo ludzi, czy może jednak to element policyjnej rutyny?
Przejrzałem przy tej okazji ustawę o policji i okazuje się, że kładzie ona akcent na obowiązki policjanta wobec państwa, a nie obywatela. ?W kilkudziesięciu pierwszych artykułach mówi o policji, a nie o policjancie. Gdy przejdziemy do ślubowania, które policjant składa przed podjęciem służby, a więc do najbardziej osobistego i honorowego aktu, swego rodzaju policyjnego wyznania wiary, nie jest lepiej. Policjant ślubuje służyć narodowi, chronić ustanowiony konstytucją porządek prawny, strzec bezpieczeństwa państwa i na końcu – jego obywateli. Druga część ślubowana mówi o przestrzeganiu prawa, wierności konstytucyjnym organom RP, przestrzeganiu dyscypliny, wykonywaniu rozkazów ?i poleceń przełożonych oraz strzeżeniu tajemnicy służbowej, wreszcie honoru, godności i dobrego imienia służby. O człowieku w tej rocie, jak widać, niewiele.
Nikt pewnie już nie wierzy, że policjant to człowiek, który pomaga staruszce przejść po pasach, uspokaja zgubione dziecko, że drogówce chodzi głównie o bezpieczeństwo na jezdni, a nie o mandaty. Mamy jednak prawo oczekiwać, ?że policjant będzie niósł zagrożonej czy poszkodowanej osobie pomoc. ?Zwłaszcza w razie zagrożenia zdrowia czy życia, gdyż nie ma nic cenniejszego na tym świecie. Nie wiem, jakie było to „inne" wezwanie, ale dopóki policjanci nie wykluczyli zagrożenia dla życia czy zdrowia przed sklepem, nie mieli prawa jechać dalej.
Oczekujemy właściwie zwyczajnych ludzkich odruchów, dlaczego więc niektórzy policjanci mają z tym problem? Może szwankują moralne standardy w tej służbie, może szkolenie, a może należy przebudować ustawę o policji? Żeby zamiast państwa na pierwszym miejscu postawiła człowieka. Żebyśmy mogli widzieć ?w policjancie szeryfa, ?a nie formalistę.