Bezbolesna zmiana premiera? Niekoniecznie

Powołanie nowego premiera i rządu wcale nie musi być formalnością. Przy braku politycznej zgody cały proces może przekształcić się nawet w kilkumiesięczną batalię.

Publikacja: 02.09.2014 02:00

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: AFP

Wybór Donalda Tuska ?na szefa Rady Europejskiej tworzy zupełnie nową sytuację na  polskiej scenie politycznej. Pytanie, ?czy nastąpi płynne przekazanie władzy następcy, pozostaje na razie otwarte. Dużo zależy nie tylko od postawy prezydenta RP, ?ale również od sytuacji ?w Platformie Obywatelskiej ?i postawy koalicjanta.

Konstytucja bardzo precyzyjnie określa tryb powołania  nowego premiera i rządu. Procedura rozpocznie się w momencie złożenia rezygnacji przez Tuska i  podania gabinetu ?do dymisji.

Krok pierwszy

W takiej sytuacji  inicjatywę powołania nowego rządu przejmuje prezydent RP.  Najpierw desygnuje premiera, który proponuje skład Rady Ministrów, a następnie powołuje go wraz z pozostałymi członkami gabinetu. Prezydent musi to zrobić w ciągu 14 dni od dnia przyjęcia dymisji poprzedniej Rady Ministrów.

W obecnej sytuacji w związku z sygnałami płynącymi z Kancelarii Prezydenta  wydaje się, że ten krok może  nastąpić błyskawicznie. Można sobie wyobrazić taką sytuację:  ?dziś premier rezygnuje i składa dymisję gabinetu, a następnego dnia  prezydent desygnuje Ewę Kopacz (nieoficjalną kandydatkę  na premiera), która wybiera na członków swojego gabinetu tych samych  starych-nowych ministrów (lub  dokonuje personalnych korekt). Wszystkich błyskawicznie powołuje prezydent  i odbiera przysięgę. W ten sposób mamy szybką, bezbolesną zmianę premiera.

Problem jednak polega na tym, że samo powołanie przez prezydenta  to za mało, aby  nowy rząd mógł trwale sprawować władzę. Konstytucja wymaga bowiem, żeby uzyskał wotum zaufania od Sejmu. Bezwzględną liczbą głosów, przy obecności  przynajmniej połowy ustawowej liczby posłów, czyli 230.

W efekcie powołany przez prezydenta nowy premier musi w ciągu  14 dni przygotować program swojego gabinetu i przedstawić go posłom z wnioskiem o udzielenie wotum zaufania.

W przypadku  zmiany takiej jak ta to najbardziej newralgiczny moment całej operacji pt. „Bezbolesna wymiana premiera". PO nie tylko nie ma samodzielnie bezwzględnej większości i potrzebne jej jest poparcie koalicjanta. Jeszcze więcej może zależeć od sytuacji wewnętrznej w Platformie. Jeżeli nie będzie pełnej zgody  co do osoby nowego premiera, wotum zaufania nie będzie  i inicjatywa  prezydenta zakończy się fiaskiem.

Krok drugi

W takiej  sytuacji  pałeczkę przejmuje Sejm. Posłowie  muszą w ciągu 14 dni wybrać  nowego premiera i proponowanych przez niego członków Rady Ministrów oraz udzielić im wotum zaufania. W tej procedurze również wymagana jest bezwzględna liczba głosów oddanych w obecności  co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

Krok trzeci

Jeżeli  również tym razem nie uda się uzyskać wotum zaufania, inicjatywa ponownie  trafi do prezydenta. Ten znowu ma 14 dni na powołanie premiera i jego gabinetu.

A nowy premier kolejnych 14 dni na przygotowanie programu i uzyskanie wotum zaufania w Sejmie. Tym razem jest jednak łatwiej. Wystarczy bowiem większość zwykła, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

Jeśli trzeci krok się nie uda, konstytucja przewiduje środek radykalny: skrócenie kadencji Sejmu przez prezydenta RP.

To oczywiście rozważanie teoretycznie, jednak  obowiązująca  w konstytucji procedura pokazuje, że zmiana premiera wcale nie musi przebiegać ?bezboleśnie.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Ostrzejszy kodeks karny nie zapewni bezpieczeństwa lekarzom
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Pomysły resortu rodziny nie pokrywają się z oczekiwaniami firm
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Długi weekend konstytucyjny
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Konstytucja 3 maja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne