Dlatego warto się odnieść do trzech mitów istniejących w świadomości społecznej i w obiegu publicznym na temat opodatkowania akcyzą wyrobów tytoniowych, a szczególnie papierosów. Mity te tworzą fałszywą świadomość podatkową. Polemika z tymi poglądami jest konieczna, bo straty budżetu, czyli nas wszystkich, wynoszą co najmniej 4,5 mld zł. Oczywiście „rasowy liberał" powie, że dzięki temu „więcej pieniędzy zostało w kieszeni podatników", ale autorzy niniejszego tekstu widać są z innej „rasy".
Wyższa cena nie odstrasza od nałogu
Mit pierwszy: wysoki podatek akcyzowy od wyrobów tytoniowych realnie zmniejszy spożycie wyrobów tytoniowych. Podwyżki akcyzy od tych wyrobów stanowią jeden z najmniej rozsądnych sposobów polityki antynikotynowej. Jej zwolennicy, zamiast się zajmować podatkami, powinni raczej przyczynić się (bo się na tym znają) do usprawnienia i poszerzenia profilaktyki antynikotynowej wśród palących i niepalących, a zwłaszcza wśród młodzieży i dzieci. Tu jest naprawdę dużo do zrobienia, bo zwykła obserwacja okolic szkół podstawowych pozwala stwierdzić, że bariera wieku palaczy obniżyła się (poniżej 12 lat). Mogą również podejmować działania mające na celu walkę z nieopodatkowaną podażą tych wyrobów, bo tam zaopatruje się istotna część młodych konsumentów.
Zdaniem niektórych ekspertów w dziedzinie zdrowia wysoka akcyza pozytywnie wpłynie na zdrowie społeczeństwa, ponieważ skutecznie odstrasza od palenia. Krytykują nawet decyzję o zawieszeniu podwyżek akcyzy na wyroby tytoniowe w 2015 r., gdyż ich zdaniem podwyższenie podatku akcyzowego o 10 proc. spowodowałoby spadek spożycia papierosów o 3–5 proc. w stosunku do całego kraju, tym samym brak podwyżek akcyzy jest – jakoby – „korzystny jedynie dla koncernów tytoniowych". Czy to prawda? Nie sądzimy.
Zgodnie z oficjalnymi danymi w ostatnich dwóch latach legalna sprzedaż papierosów skurczyła się o 10,2 mld sztuk. Zakładając, że statystyczny polski palacz zużywa około 5500 papierosów rocznie, z nałogiem miałoby się rozstać 1,8 mln Polaków. W taką wersję trudno jest uwierzyć. Dane płynące z wielu raportów organizacji pozarządowych zdają się jej zaprzeczać. Czyżby jednak Polacy, przymuszeni podwyżkami cen papierosów, bardziej dbali o własne zdrowie?
Faktem jest, że w ostatnich latach dynamicznie rósł rynek papierosów wyrabianych ręcznie (bądź w automatach) z nielegalnego tytoniu bądź w wyniku przetwarzania tzw. cygar imprezowych. Paczka takich papierosów kosztuje w granicach 3 zł, czyli dwa razy mniej niż tych z przemytu. W efekcie po trzech latach rynek skrętów równoważy lub nawet dominuje nad segmentem rynku papierosów przywożonych nielegalnie do Polski. Według niektórych danych szara strefa w województwie podlaskim wynosi ponad 40 proc.!
Funkcjonariusze Służby Celnej w ramach pilotażowych działań patrolowo-kontrolnych na wybranych bazarach skonfiskowali 391,87 kg tytoniu do palenia, z czego 212,05 kg we Wrocławiu (54,1 proc.) i 149,1 kg w Warszawie (38 proc.). Należy zaznaczyć, że z kilograma suszu można skręcić do 2000 papierosów. Celnicy skonfiskowali więc we Wrocławiu ekwiwalent 424 100 papierosów (zatrzymując jednocześnie tylko 56 660 papierosów z przemytu). Daje to proporcje 8 do 1, lecz nie jest to proporcja wiążąca, gdyż handel nielegalnym suszem odbywa się głównie za pośrednictwem internetu, a nie na bazarach. Konkluzja jest jedna: czym wyższa akcyza, tym bardziej opłaca się kupować na nieopodatkowanym rynku.