Sądy odwoławcze zbyt często chodzą na skróty

Nawet najbardziej kunsztowne konstrukcje prawne powinny się opierać na solidnych faktach. W przeciwnym razie są tylko dekoracją – pisze sędzia Antoni Górski.

Aktualizacja: 13.06.2015 22:16 Publikacja: 13.06.2015 16:30

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Można powiedzieć bez przesady, że cały gmach prawa i jego stosowania opiera się na faktach. W sprawach cywilnych proces poznawczy dotyczący ustalania faktów jest złożony, składa się z trzech etapów: zgłaszania twierdzeń o faktach, przedstawiania dowodów na poparcie tych twierdzeń i oceny twierdzeń oraz dowodów. W kontradyktoryjnym typie procesu cywilnego, jaki obowiązuje u nas, realizacja dwóch pierwszych etapów jest powinnością stron – z wyjątkiem przewidzianym w art. 232 zd. drugie k.p.c. Polega on na możliwości przeprowadzenia uzupełniającego dowodu przez sąd z urzędu. Etap trzeci jest rzecz jasna wyłączną domeną sądu. Oznacza to, że sąd – uwolniony w zasadzie od troski o kompletność materiału dowodowego – powinien najpierw czuwać na tym, czy przedstawiane przez strony twierdzenia i dowody są zdatne do przeprowadzenia weryfikacji twierdzeń oraz czy odpowiadają wymaganiom zasady koncentracji materiału ustanowionym w k.p.c. Przede wszystkim zaś prawem i obowiązkiem sądu jest dokonanie wszechstronnej i pogłębionej oceny zebranego materiału. Tylko ta droga może przybliżyć ustalenia sądu do prawdy obiektywnej, czyli stanu rzeczywistego, którego odtworzenie jest wstępnym zadaniem procesu cywilnego i szansą na sprawiedliwe rozstrzygnięcie sprawy.

Frazesy w uzasadnieniach

W obowiązującym modelu apelacji cywilnej mamy dwie instancje merytoryczne plus postępowanie ze skargi kasacyjnej przed Sądem Najwyższym, które ma przede wszystkim na celu kontrolę zgodności z prawem orzeczeń sądów drugiej instancji. W systemie tym wzrasta niepomiernie rola i odpowiedzialność sądu odwoławczego za prawidłowe ustalenia w sprawie, czego wyrazem jest art. 382 k.p.c. Zgodnie z nim sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz apelacyjnym. SN w uchwale siedmiu sędziów z 23 marca 1999 r., III CZP 59/58 (OSNC 1999 r., nr 7–8, poz. 124), podkreślił, że w postępowaniu apelacyjnym sąd jest nastawiony w pierwszej kolejności na wyeliminowanie wadliwości, które wynikają z błędów związanych z ustaleniem podstawy faktycznej przyjętej w postępowaniu pierwszoinstancyjnym. Jako merytoryczny sąd ten w żadnym razie nie może poprzestać na ustosunkowaniu się do zarzutów apelacyjnych, lecz ma obowiązek – w granicach zaskarżenia – poczynić własne ustalenia i ocenić je z punktu widzenia prawa materialnego mającego zastosowanie w sprawie. Według stanowiska zajętego w uchwale, jeżeli sąd apelacyjny dojdzie do przekonania, że ocena i ustalenia pierwszej instancji są błędne, władny jest dokonać odmiennych ustaleń zebranego materiału, chyba że zachodzą okoliczności, które uzasadniają ponowienie niektórych dowodów lub ich uzupełnienie. Jeżeli jednak sąd apelacyjny podziela ocenę pierwszej instancji, to – kierując się względami racjonalności i ekonomii procesowej – nie musi powtarzać szczegółowo całej oceny materiału, lecz może się ograniczyć do stwierdzenia, że przyjmuje ustalenia i wnioski tego sądu za własne.

Obserwacja praktyki dowodzi, że korzystanie ze wspomnianej możliwości stosowania skrótowej wersji oceny dowodów przez sąd odwoławczy odbywa się niekiedy, zwłaszcza w tzw. sprawach niekasacyjnych, kosztem jakości sądzenia. Uzasadnienia w części dotyczącej omówienia materiału dowodowego sprowadzają się do użycia paru ogólnikowych, a tym samym niewiele mówiących zwrotów stosowanych nieomal w charakterze kalki według techniki „kopiuj, wklej".

Można je sprowadzić do formuły: „dokonane przez sąd pierwszej instancji ustalenia i oceny pozostają zgodne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, a krytyka tych ocen przez apelującego stanowi niedopuszczalną polemikę z ustaleniami przeprowadzonymi zgodnie z zasadą swobodnej sędziowskiej oceny dowodów zagwarantowaną w art. 233 § 1 k.p.c".

Praktykę tę trzeba uznać za nieprawidłową w sprawach, w których apelujący kwestionuje ocenę konkretnych dowodów, podając szczegółowe podstawy zgłaszanych zastrzeżeń i wskazując, jakie kryteria naruszył sąd podczas oceny tych dowodów. Wówczas zbycie takich zarzutów wspomnianymi ogólnikami jest niewłaściwe, a w skrajnych wypadkach prowadzić może do naruszenia prawa do obrony. Sąd odwoławczy bowiem jest wtedy obowiązany dokonać samodzielnych, całościowych ustaleń w sprawie, a w uzasadnieniu orzeczenia zaprezentować podstawę faktyczną rozstrzygnięcia obejmującą ustalenia faktów, które sąd ten uznał za udowodnione, dowodów, na których się oparł, i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej. Musi zwłaszcza wykazać, z jakich konkretnych przyczyn nie podzielił zastrzeżeń do oceny prezentowanej przez apelującego. Ograniczenie się do formuły o „przyjęciu ustaleń i ocen sądu pierwszej instancji za własne" jest dopuszczalne tylko, gdy apelujący ustaleń nie kwestionuje, albo gdy czyni to w sposób zupełnie ogólnikowy, bez analizowania konkretnych dowodów.

Niepokojące sygnały

Uwagi te tylko sygnalizują problem. Oceny rozmiaru i skali zjawiska spłycania i wadliwego upraszczania przez sądy odwoławcze ustaleń faktycznych i oceny dowodów należy dokonać na podstawie szeroko zakrojonych badań aktowych. Mogłaby być przedmiotem prac Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, który dokonał już wielu bardzo pożytecznych analiz stosowania prawa przez sądy. Pozwoliłoby to na ustalenie, czy i w jakiej mierze mamy do czynienia z orzekaniem w oderwaniu od rzeczywistości, ze wszelkimi negatywnymi następstwami takiego stanu. Kwestia ustalania faktów i oceny dowodów występuje, choć w zupełnie innym kontekście i wymiarze, także w postępowaniu kasacyjnym. Tutaj nie może być podnoszona wprost ze względu na to, że SN jest sądem prawa, a nie sądem faktu, czemu daje wyraz art. 3983 § 3 k.p.c., zgodnie z którym podstawą skargi kasacyjnej nie mogą być zarzuty dotyczące ustalenia faktów lub oceny dowodów, oraz art. 39813 zd. drugie k.p.c., według którego SN jest związany ustaleniami faktycznymi będącymi podstawą zaskarżonego orzeczenia.

W orzecznictwie SN zakaz z art. 3983 § 3 k.p.c. jest interpretowany na dwa sposoby. Według pierwszego wyłączenie uregulowane w tym przepisie dotyczy całej sfery ustalania faktów i oceny dowodów, choćby doszło do naruszenia przepisów postępowania mogących mieć wpływ na wynik sprawy (np. postanowienie z 24 marca 2009 r., III CSK 331/08). Według drugiego dopuszczalne jest pośrednie zakwestionowanie oceny dowodów przez wykazanie, że materiał będący podstawą ustaleń został zgromadzony z poważnymi uchybieniami przepisów prawa procesowego lub pominięty albo że niektóre dowody zostały przeprowadzone z naruszeniem reguł postępowania, jeżeli mogło to mieć wpływ na wynik sprawy. Podkreśla się przy tym, że nie może być podstawą skargi kasacyjnej sama ocena dowodów, jej poprawność i zgodność z zasadami przyjętymi w k.p.c., gdyż pozostaje ona poza zakresem kontroli SN (np. postanowienie z 4 września 2014 r., II CSK 659/13). Należy opowiedzieć się za tym drugim stanowiskiem. Wyłączenie, o którym mowa w art. 3933 § 3 k.p.c., jest wyjątkiem od zasady sformułowanej w art. 3983 § 1 pkt 2 k.p.c., że skargę kasacyjną można oprzeć na naruszeniu przepisów postępowania, jeżeli mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy. Zgodnie zaś z ogólną regułą interpretacyjną przepisów o charakterze wyjątku nie można wykładać w sposób rozszerzający. Niezależnie od tego nie powinno się pozbawiać SN możliwości pośredniej kontroli przepisów procesowych dotyczących zasad postępowania dowodowego, gdyż nawet najbardziej kunsztowne konstrukcje prawne, jeżeli nie opierają się na solidnym fundamencie faktów, pozostają decorum przynoszącym ostatecznie porażkę wymiarowi sprawiedliwości.

Autor jest sędzią Sądu Najwyższego. W latach 2010 – 2014 był przewodniczącym Krajowej Rady Sądownictwa

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego