Ostatnie tygodnie to dwa poważne błędy władzy, które wywołały niepokoje społeczne, a chwilami burdy: niespodziewany zakaz uboju rytualnego zwierząt, a teraz ograniczenie legalnej aborcji.
Jakby zapomniano, że państwo i życie społeczne nie mogą obyć się bez rozsądnej polityki, a nawet chwilowe od niej odstępstwa prowadzą do anarchii, by nie wywoływać gorszych obaw. Jan III Sobieski, stojąc na wzgórzach Kahlenbergu z wielką armią i przeciwnika mając na widelcu, wysłał jednak na przedpole jedną chorągiew jazdy, by rozpoznała, czy teren nie kryje wilczych dołów, i ruszył, kiedy rozpoznanie potwierdziło, że szarża jest możliwa.
Wytykałem niedawno rządowi, jak mógł zaproponować znienacka radykalne ograniczenie uboju rytualnego, wywołując niepokój i gniew wielu rolników, tym bardziej że wkrótce wycofał zakaz uboju rytualnego drobiu, odkrywając, że jest zbędny. Był to właśnie brak rozpoznania.
Czytaj także: Konstytucyjna niekonstytucyjność
Podobnie rząd nie rozpoznał niechęci wielu kobiet i młodszego pokolenia do zmian kompromisu aborcyjnego. I nawet przyjmując wersję, że „innego wyroku TK być nie mogło", powinien mieć plan pozwalający uniknąć ulicznego oporu, zwłaszcza w czasie pandemii. To, że obok tych demonstracji dochodzi do agresji wobec ludzi, pomników, kościołów, na co powinny reagować organy porządkowe, nie znosi obowiązku rządu szukania drogi do zaprowadzenia społecznego pokoju – narzędziami politycznymi.