Chodzi o poprawkę przyznającą bierne prawo wyborcze tzw. neosędziom. Jeżeli na rozpoczętym posiedzeniu Sejmu zostanie przyjęta przez posłów, to grupa blisko 3 tys. sędziów nominowanych przez Krajową Radę Sądownictwa w czasach PiS (od 2018 r.) zachowa równorzędny status z pozostałymi sędziami. A to oznacza, że parlament osłabi kierowane wobec tej grupy sędziów zarzuty o brak niezawisłości.
Ograniczenie praw wyborczych sędziów ze względu na wątpliwości co do ich niezawisłości miałoby też stanowić furtkę dla „weryfikacji” neosędziów na dalszym etapie przywracania praworządności. Senacka poprawka sprawia, że plany te stanęły pod znakiem zapytania.
Czytaj więcej
Pozbawienie tzw. neosędziów możliwości kandydowania do nowej Krajowej Rady Sądownictwa jest niezg...
Dlaczego prezydent Andrzej Duda najpewniej by podpisał ustawę o KRS z senacką poprawką?
Dotychczas ścieżki polityków dawnej opozycji i sędziów szły równolegle. Donald Tusk wziął na sztandary walkę o przywracanie praworządności, posiłkując się postulatami środowiska prawniczego. Wokół rządu orbitują najbardziej zasłużeni prawniczy aktywiści walczący z PiS. Wydawało się, że dopuszczenie takich ludzi do reformowania wymiaru sprawiedliwości tylko scementuje ten sojusz. Ostatnie tygodnie pokazały, że niekoniecznie. Wczorajsi sojusznicy zaczynają coraz głośniej krytykować rządzących. Bo faktycznie, przyjęcie senackiej poprawki oznacza łagodniejszy, bardziej kompromisowy kurs wobec reform dokonanych przez PiS, co wynika najpewniej z kalkulacji politycznej.