Reklama

Tomasz Pietryga: Adam Glapiński przed Trybunałem Stanu. Jakie jest drugie dno

Skazanie prezesa NBP Adama Glapińskiego przez Trybunał Stanu wcale nie musi być celem wniosku polityków koalicji. Prawdziwy cel może być zupełnie inny.

Publikacja: 21.03.2024 11:53

Prezes NBP Adam Glapiński

Prezes NBP Adam Glapiński

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Postawienie prezesa Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu i skazanie go może być karkołomne. Donald Tusk, zapowiadając wniosek w tej sprawie, świetnie zdaje sobie z tego sprawę. Trybunał Stanu (TS) od dekad pozostaje papierowym straszakiem, a do tej pory udało się osądzić zaledwie dwóch polityków. Długotrwała procedura, wymagana większość i skład TS nie gwarantują zatem politycznego sukcesu Tuskowi. Również Trybunał Konstytucyjny zapewnił Glapińskiemu warstwę ochronną, prowokując potencjalny spór o to, czy prezesa NBP można zawiesić i jaką większością posłowie powinni podjąć taką decyzję.

Czytaj więcej

Trybunał Stanu dla Adama Glapińskiego: osiem zarzutów dla szefa NBP

Gra wokół Adama Glapińskiego może toczyć się o coś zupełnie innego

Nie ma wątpliwości, że koalicja jest obecnie w stanie przeforsować wniosek o Trybunał Stanu dla Adama Glapińskiego i uruchomić Komisję Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która jest przedsionkiem do ewentualnego skazania prezesa NBP. Komisja ma uprawnienia śledcze, które w pewnym wymiarze można porównać do prokuratorskich. Może żądać dokumentów i wyjaśnień. Innymi słowy: może zajrzeć do szuflad prezesa NBP bez względu na to, czy mu się to podoba czy nie.

Prezes Adam Glapiński stworzył ze swojego urzędu zamkniętą twierdzę. Na brak dostępu do informacji o finansach państwa i motywach podejmowanych decyzji skarżą się zarówno zarząd NBP, jak i członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Jeżeli szuflady zostaną otwarte, wiele dokumentów wypłynie na powierzchnię. Dzięki temu urzędnicy Donalda Tuska będą mogli prześwietlić działania Glapińskiego w NBP, a także skonfrontować informacje o stanie finansów, jakie prezes NBP przekazywał ministrowi finansów. Jeśli się okaże, że były mało precyzyjne lub Adam Glapiński wprowadzał ministra finansów w błąd, zatajając prawdziwe informacje i rzeczywiste dane, ścieżka postępowania może być wtedy zupełnie inna – karna.

Prokuratura zamiast Trybunału Stanu

Wprowadzenie w błąd czy zatajenie informacji przez urzędnika państwowego może być już podstawą sformułowania zawiadomienia do prokuratury. Ta może wysunąć na tej podstawie zarzut przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków. W ten sposób ścieżka ścigania Adama Glapińskiego może okazać się znacznie krótsza niż ta przez karkołomny Trybunał Stanu. I wydaje się, że to jest celem całej operacji i właśnie o dokumenty z sejfu prezesa NBP toczy się obecnie gra.

Reklama
Reklama
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Dwa lata rządu, czyli zawiedzione nadzieje
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Czy lekcje, przekazywane nam przez autorytety, są prawdziwe?
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co mają wspólnego żurek, ziobro i środa?
Opinie Prawne
Sławomir Wikariak: Kto odpowiada za brzydkie napisy w WC?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Wczasowa łódka konna, czyli o zakazie reklamy alkoholu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama