Tomasz Pietryga: Slogany nie zastąpią sprawiedliwości

Sędziowie SN jednym ruchem zawiesili sądy odwoławcze w Polsce. Tysiące obywateli muszą wstrzymać oddech i czekać, aż jeden sędzia przeleje swoje myśli na papier.

Publikacja: 05.05.2023 03:00

Tomasz Pietryga: Slogany nie zastąpią sprawiedliwości

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

Sposób wydania kwietniowej uchwały przez Izbę Pracy SN, która zakwestionowała składy jednoosobowe w sądach drugiej instancji, można uznać za skandaliczny. Sędziowie za jednym zamachem zawiesili sądy odwoławcze w całej Polsce, nie dając wskazówek, co dalej. Skomplikowali życie nie tylko swoich kolegów w sądach powszechnych, wywracając do góry nogami tysiące wokand, ale przede wszystkim dziesiątek tysięcy obywateli. Nikt nie da wiary, że sędziowie, podejmując uchwałę, nie zdawali sobie sprawy, jak koszmarne skutki ona wywoła.

Sędziowie Izby Pracy SN potwierdzili wielokrotnie stawiany zarzut, że w wydanych uchwałach ignorują kontekst, sytuację zwykłych ludzi czekających na sprawiedliwość często latami. Dobrze mieć usta pełne sloganów o praworządności, konstytucji – to ładnie wygląda w mediach – ale nie musi to oznaczać wcale realnej troski o zwykłego człowieka.

Czytaj więcej

Większość orzekających raczej uzna uchwałę SN w sprawie składów sędziowskich

Nic nie stało na przeszkodzie, żeby uchwała obowiązywała z okresem przejściowym, aby sądy mogły skończyć i uporządkować „napoczęte” wokandy. Szacuje się, że wskutek zamieszania procesy mogą się wydłużyć o pół roku, i to w optymistycznej wersji.

Uchwała weszła w życie od razu. Uzasadnienie, które da wskazówki sędziom, „się pisze” i może być gotowe za miesiąc. Nikt nie pomyślał, że po tak rewolucyjnych i dotkliwych społecznie decyzjach powinno być opublikowane równie szybko. Tysiące obywateli będą musiały wstrzymać oddech, aż łaskawie sędzia sprawozdawca przeleje swoje myśli na papier.

Jest jeszcze jedna komplikacja. SN tą uchwałą pogłębił tylko chaos, bo z jednej strony sędzia, wychodząc na rozprawę, ma przed sobą ciągle obowiązującą ustawę, która każe mu orzekać w jednoosobowych składach, z drugiej zaś uchwałę SN, która taką możliwość kwestionuje. To nie lada dylemat.

Z uchwały SN mogą natomiast cieszyć się ci wszyscy, którym nie zależy na szybkim zakończeniu procesu. Na przykład banki w sporach z frankowiczami, ale też dłużnicy w sprawach gospodarczych.

Szkoda, że w tak ważnej społecznie sprawie nikt z sędziów Izby Pracy SN nie poczuwa się w obowiązku poinformować opinii publicznej o tym, co zrobił i jakie skutki wywołał. Ale to można uznać już za pewien pożałowania godny standard.

Sposób wydania kwietniowej uchwały przez Izbę Pracy SN, która zakwestionowała składy jednoosobowe w sądach drugiej instancji, można uznać za skandaliczny. Sędziowie za jednym zamachem zawiesili sądy odwoławcze w całej Polsce, nie dając wskazówek, co dalej. Skomplikowali życie nie tylko swoich kolegów w sądach powszechnych, wywracając do góry nogami tysiące wokand, ale przede wszystkim dziesiątek tysięcy obywateli. Nikt nie da wiary, że sędziowie, podejmując uchwałę, nie zdawali sobie sprawy, jak koszmarne skutki ona wywoła.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Kajetan Bartosiak: O badaniu trzeźwości nie tylko w Dniu Strażaka
Opinie Prawne
Zubik, Kaczmarczyk: Równi i równiejsi w wyborach sejmowych
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Znasz Tomasza Szmydta, a powiem ci kim jesteś
Opinie Prawne
Szewdowicz-Bronś, Małecki: Zbudujmy przejrzysty nadzór nad służbami specjalnymi
Opinie Prawne
Jerzy Kowalski: Szambo… szambu nierówne