Adam Zwierzyński: O jeden podpis za daleko, czyli nieistniejące postanowienia

Sąd Najwyższy mógł złagodzić swe poprzednie stanowisko, zamiast w nie brnąć i bronić tezy, że podpisując się na końcu postanowienia, nie podpisał się pod treścią z jego początku.

Publikacja: 18.11.2022 07:03

Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy

Foto: Fotorzepa / Jerzy Dudek

Czasy się zmieniają, ale formalizm procesowy w orzecznictwie trzyma się mocno. Przykładem jest uchwała Sądu Najwyższego z 6 października 2022 r. (III CZP 112/22). SN odpowiadał na pytanie, czy wydane na posiedzeniu niejawnym postanowienie jest orzeczeniem istniejącym, gdy wobec wskazania w nim zwięźle zasadniczych powodów rozstrzygnięcia (art. 357 par. 5 k.p.c.) nie podpisano bezpośrednio sentencji (rozstrzygnięcia), tylko podpis złożono pod całością dokumentu.

Gdzie sygnowane

Innymi słowy, postanowienie sporządzono wraz z krótką wzmianką wyjaśniającą przyczyny rozstrzygnięcia, a podpis złożono na końcu. W praktyce chodziło więc o miejsce złożenia podpisu pod dokumentem postanowienia.

Czytaj więcej

Decyzja organu z własnoręcznym podpisem urzędnika

SN stwierdził, że takie postanowienie jest orzeczeniem nieistniejącym. Z uchwały nie wynika, czy podpis powinien być jeden (tylko pod sentencją), czy dwa (pod sentencją i wzmianką). Tego dowiemy się z jej uzasadnienia (jeszcze niesporządzonego), a może dopiero z kolejnej uchwały, przy okazji odwrotnej konfiguracji.

Nie jest to zagadnienie nowe, bo podobne, skrajnie formalistyczne, poglądy SN wyrażał już wcześniej. Przykładowo w uchwale z 13 marca 2002 r. (III CZP 12/02) SN za nieistniejące uznał podpisane dopiero pod uzasadnieniem postanowienie merytoryczne (w postępowaniu nieprocesowym), a w uchwale z 7 lutego 2003 (III CZP 94/02) także „tak samo źle” podpisane postanowienie wpadkowe. W tym ostatnim wypadku SN przedłożył formalizm nad literalne brzmienie art. 358 k.p.c., z którego wynika, że postanowienie wydane na posiedzeniu niejawnym wiąże sąd od chwili, w której zostało podpisane wraz z uzasadnieniem (…). SN uznał, że sporządzenie sentencji i uzasadnienia to odrębne czynności procesowe, a skoro tak, każde z nich musi być podpisane niezależnie. „Wraz z uzasadnieniem” oznacza zdaniem SN jedynie nakaz jednoczesnego podpisania obu czynności.

Kilka punktów

Argumentacja ta nie przekonuje. Dość zauważyć, że sama sentencja orzeczenia często składa się z punktów rozstrzygających odrębne kwestie (np. odmowa odrzucenia pozwu i przekazanie sprawy do innego sądu czy umorzenie postępowania i koszty). Bez wątpienia rozstrzygnięcie każdej z nich to odrębna czynność procesowa, a mimo to w praktyce sądy nie podpisują się pod każdym punktem sentencji odrębnie.

K.p.c. nie zawiera przepisów, z których wynikałby nakaz składania podpisu bezpośrednio pod sentencją (czy uzasadnieniem). W ogóle nie reguluje sposobu podpisywania oświadczeń procesowych. Co więcej, nie określa tego także k.c. w odniesieniu do oświadczeń woli. W obrocie cywilistycznym tradycyjnie przyjmuje się, że podpis powinno składać się pod tekstem dokumentu i odnosi się on do całej zamieszczonej nad nim treści.

Nie ma więc żadnego oparcia w przepisach pogląd, że skład orzekający nie może podpisać się na końcu dokumentu postanowienia sporządzonego wraz z uzasadnieniem. Jednocześnie trudno znaleźć jakiekolwiek racjonalne powody, dla których ta czy inna technika złożenia podpisu miałaby powodować tak drastyczne skutki jako nieistnienie orzeczenia.

Stracona szansa

Pytanie prawne ws. III CZP 112/22 dawało sposobność, aby ten niezrozumiały formalizm nieco złagodzić. Tym lepszą, że nie chodziło nawet o uzasadnienie, tylko o nowe, wprowadzone wraz z ostatnią „wielką” nowelizacją k.p.c. (weszła w życie 7 listopada 2019 r.) quasi-wyjaśnienie w trybie art. 357 § 5 k.p.c. Zgodnie z tym przepisem, wydając postanowienie, sąd może przy nim zwięźle wskazać zasadnicze jego powody, jeżeli – mając na względzie okoliczności sprawy – uzna, że pozwoli to na usprawnienie postępowania. Wyjaśnienie liczy zazwyczaj kilka zdań, nie zastępuje uzasadnienia i nie zwalnia z obowiązku złożenia wniosku o jego sporządzenie. Nowa instytucja sama była źródłem wątpliwości w praktyce (m.in., czy zasadnicze powody należy w ogóle podpisywać, bywała też mylona ze „zwykłym” uzasadnieniem). Notabene projekt kolejnej „naprawczej” nowelizacji k.p.c. (wpłynął do Sejmu pod koniec września, druk nr 2650) przewiduje, że w zaskarżalnych postanowieniach zasadnicze powody rozstrzygnięcia będą zawarte w sentencji. Powody przestaną mylić się z uzasadnieniem, za to nowego znaczenia nabierze termin: „sentencja” (ale to już temat na inną okazję).

Bez przeszkód SN mógł więc poprzednie stanowisko złagodzić, zamiast w nie brnąć i bronić de facto zadziwiającej tezy, że podpisując się na końcu dokumentu, sąd nie podpisał się pod treścią umieszczoną na jego początku.

Można by powiedzieć, przynajmniej sami sędziowie mają okazję przekonać się, co to jest formalizm (pełnomocnicy przekonują się o tym regularnie). W końcu to ich czynność procesową SN uznał za tak wadliwą, że aż nieistniejącą. Tyle że za każdym takim orzeczeniem ostatecznie stoi przypadek konkretnej osoby, która albo ochrony nie uzyska, albo uzyska ją z opóźnieniem. Nadmierny formalizm ostatecznie więc i tak zawsze uderzy w klienta wymiaru sprawiedliwości.

Przekładając zaś logikę nieistniejących postanowień na czynności procesowe stron, należy sobie zadać pytanie, czy także pisma procesowe nie powinny być podpisywane w trzech miejscach odrębnie. Pod wnioskami, uzasadnieniem, a na koniec listą załączników. Że nie są to obawy płonne, a formalizm nie powiedział w naszej procedurze ostatniego słowa, świadczy inny pomysł ze wspomnianej już „nowelizacji naprawczej” k.p.c. Projektuje się nowe brzmienie art. 1281 k.p.c., a wraz z nim postulat, aby oświadczenia i wnioski dowodowe profesjonalnych pełnomocników zamieszczone tylko w uzasadnieniu pisma procesowego nie wywoływały żadnych skutków. Innymi słowy, aby wnioski umieszczone w „złej” części dokumentu stanowiły „wnioski nieistniejące”.

Autor jest adwokatem, partnerem w kancelarii Radzikowski, Szubielska i Wspólnicy

Czasy się zmieniają, ale formalizm procesowy w orzecznictwie trzyma się mocno. Przykładem jest uchwała Sądu Najwyższego z 6 października 2022 r. (III CZP 112/22). SN odpowiadał na pytanie, czy wydane na posiedzeniu niejawnym postanowienie jest orzeczeniem istniejącym, gdy wobec wskazania w nim zwięźle zasadniczych powodów rozstrzygnięcia (art. 357 par. 5 k.p.c.) nie podpisano bezpośrednio sentencji (rozstrzygnięcia), tylko podpis złożono pod całością dokumentu.

Gdzie sygnowane

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem