Rafał Adamus: Czy sprawa roszczeń względem Niemiec z tytułu II wojny światowej jest sprawą prawnie zamkniętą?

Odpowiedź na to pytanie wydaje się być prosta: nie, bo szkody nie zostały naprawione.

Publikacja: 22.06.2025 08:36

Rafał Adamus: Czy sprawa roszczeń względem Niemiec z tytułu II wojny światowej jest sprawą prawnie zamkniętą?

Foto: PAP/Tomasz Gzell

1 września 1939 roku Niemcy rozpoczęły wobec Polski wojnę napastniczą. Według art. 3 IV konwencji haskiej z 1907 r. dotyczącej praw i zwyczajów wojny lądowej, ratyfikowanej także przez Niemcy, państwo prowadzące wojnę odpowiada za każdy czyn osoby wchodzącej w skład sił zbrojnych tego państwa. Skala strat biologicznych, materialnych, jak i w sferze dóbr kultury wyrządzona przez Niemcy państwu polskiemu i jego obywatelom w czasie II wojny światowej była ogromna i bezprecedensowa. Państwo niemieckie dokonywało zniszczeń celowo i metodycznie. Perspektywicznym celem nazistowskich Niemiec było zmniejszenie biologiczne populacji Słowian.

Roszczenia z tytułu strat wojennych powstają nie tyle w związku z umieszczeniem obowiązku ich pokrycia w treści późniejszego traktatu pokojowego albo w umowie międzynarodowej ale w związku z ich faktycznym wyrządzeniem. Traktat pokojowy albo umowa międzynarodowa może natomiast konkretyzować te roszczenia. Okoliczność, że nie ma porozumienia polsko – niemieckiego odnoszącego się do roszczeń Polski względem Niemiec nie oznacza, że roszczenia te nie powstały.

Bez przedawnienia

Dnia 26 listopada 1968 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ uchwaliło konwencję o niestosowaniu przedawnienia wobec zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości. Roszczenia Polski te nie są zatem przedawnione. Roszczenia Polski z tytułu strat wojennych w latach 1939 – 1945 nie mogły wygasnąć, przez fakt ich niewykonywania (tzw. odwyknięcie, przemilczenie, desuetudo). Nie mogło również dojść do milczącej zgody (acquiescence) w sprawie zrzeczenia się przez Polskę roszczeń względem Niemiec, jeżeli roszczenia te nie ulegają przedawnieniu.

Czytaj więcej

Zwrot zrabowanych dzieł sztuki idzie jak po grudzie

Układ poczdamski

Układ Poczdamski z 2 sierpnia 1945 roku w rozdziale IV („Reparacje z Niemiec”) stanowił, że żądania o odszkodowanie ze strony ZSRR będą zaspokojone przez wywiezienie odpowiednich przedmiotów ze strefy okupacyjnej radzieckiej oraz przez majątek niemiecki znajdujący się za granicą. ZSRR zobowiązało się zaspokoić polskie żądania o odszkodowanie ze swej własnej części odszkodowań. Żądania o odszkodowanie Stanów Zjednoczonych Ameryki, Zjednoczonego Królestwa i innych krajów uprawnionych do odszkodowań, miały zostać zaspokojone przez strefy zachodnie oraz przez odpowiedni majątek niemiecki znajdujący się za granicą.

Umowa moskiewska

Na bazie Układu Poczdamskiego, którego Polska nie była sygnatariuszem, doszło do zawarcia w Moskwie bilateralnej umowy między Polską a ZSRR dnia 16 sierpnia 1945 roku. Zgodnie z tą umową ZSRR zrzekł się na rzecz Polski „swoich pretensji do mienia niemieckiego i niemieckich aktywów, jak również do przysługujących mu akcji niemieckich przedsiębiorstw przemysłowych i transportowych na terytorium Polski [...], o ile należały do terytorium niemieckiego” (a więc na byłych niemieckich terenach wschodnich). Oprócz tego ZSRR zobowiązał się do odstąpienia Polsce, zgodnie z tą umową i celem pokrycia polskich roszczeń, udział w wysokości 15 procent świadczeń przysługujących mu w ramach reparacji z niemieckich stref okupacyjnych. Odstąpienie tych świadczeń następowało jednakże w zamian za dostarczenie przez Polskę od 8 do 13 milionów ton „węgla niemieckiego” rocznie (tzw. klauzula węglowa). Klauzula węglowa stała się ona w istocie rzeczy narzędziem korzystnego dla ZSRR drenażu ekonomicznego PRL. Oczywistym jest, że układ moskiewski nie był aktem suwerennej woli państwa polskiego.

Czytaj więcej

Zrabowany pierścień króla Zygmunta Starego w niemieckich rękach

Cesja terytorialna to nie reparacje

Cesja byłych niemieckich terenów na wschód od granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej oraz wywłaszczenie znajdującego się tam mienia niemieckiego nie były częścią świadczeń reparacyjnych. Cesje terytorialne dla Polski kosztem Niemiec były „rekompensatą” za ziemie utracone na Wschodzie. W wyniku „przesunięcia na zachód”, na mocy ustaleń jałtańskich, Polska w istotny sposób zmniejszyła się terytorialnie. Reparacją wojenną nie jest pozbawienie agresora części jego terytorium jako sankcji za wyniszczającą wojnę napastniczą. Zresztą decyzja co do granic Polski została podjęta „bez niej i za nią”. Do przyznanych Polsce ziem, kosztem Niemiec, miała ona pretensje historyczne.

Zrzeczenie się roszczeń przez ZSRR i jego PRL-owska kopia

Dalej 15 sierpnia 1953 roku, ZSRR, zapowiedziało całkowite zwolnienie Niemiec z dniem 1 stycznia 1954 roku ze zobowiązań reparacyjnych — „z uwagi na to, iż Niemcy wypełniły już znaczącą część swoich finansowych i gospodarczych zobowiązań związanych z następstwami wojny”. Warto zwrócić uwagę na kontekst historyczny: było to po tzw. powstaniu berlińskim w czerwcu 1953 roku, które wojska radzieckie krwawo stłumiły używając jednostek pancernych. W niedługi czas po nim pojawiło się, złożone w luźnej formie, oświadczenie rządu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej z dnia 23 sierpnia 1954 roku. „Biorąc pod uwagę, że Niemcy zadośćuczyniły już w znacznym stopniu swym zobowiązaniom z tytułu odszkodowań i że poprawa sytuacji gospodarczej Niemiec leży w interesie ich pokojowego rozwoju, rząd PRL - pragnąc wnieść swój dalszy wkład w dzieło uregulowania problemu niemieckiego w duchu pokojowym i demokratycznym oraz zgodnie z interesami narodu polskiego i wszystkich pokój miłujących narodów - powziął decyzję o zrzeczeniu się z dniem 1 stycznia 1954 r. spłaty odszkodowań na rzecz Polski”. Akty prawa międzynarodowego dla swojej ważności wymagają swobody w ich wyrażeniu. Oświadczenie nie zostało złożone w sposób swobodny, z uwagi na uwarunkowania geopolityczne.

Sekwencja czasowa oświadczeń ZSRR i PRL pokazuje, że oświadczenie rządu PRL był to akt co do zasady kopiujący przez państwo satelickie ideę aktu politycznego dominanta. Nie oznacza to, że państwo satelickie nie mogło zawrzeć jakiejkolwiek ważnej umowy międzynarodowej. Nie można stawiać znaków równości pomiędzy jednostronnym oświadczeniem złożonym pod presją dominanta, będącym deklaracją nieuzasadnionej korzyści dla kogo innego, czy umowami pomiędzy dominantem i państwem satelickim a aktami prawnomiędzynarodowymi państwa satelickiego z innymi podmiotami prawa międzynarodowego, które są zgodne z jego racją stanu, i które zostały zawarte bez presji zewnętrznej. Traktaty graniczne z NRD i RFN co do granic zachodnich Polski wynikały z naturalnych potrzeb potwierdzenia statusu nowego kształtu państwa. Odnosiły się do pierwotnych ustaleń jałtańskich mocarstw z koalicji antyhitlerowskiej. Potwierdzały istniejące status quo. Mają zatem inny walor prawny niż zrzeczenie się, wbrew własnemu interesowi, roszczeń z tytułu strat wojennych. Polskie oświadczenie rządowe naruszało obowiązującą wówczas Konstytucję z dnia 22 lipca 1952 roku, ponieważ sprawy ratyfikacji i wypowiadania umów międzynarodowych należały do kompetencji Rady Państwa, a nie Rady Ministrów. Oświadczenie rządowe co do roszczeń mających swojego wierzyciela i dłużnika było materią dla umowy międzynarodowej. Oświadczenie rządu PRL było na tyle wątpliwe, że strona niemiecka oczekiwała później potwierdzenia tego oświadczenia, co prowadzi do wniosku, że miała obawy co do skuteczności zrzeczenia się tych roszczeń. Nie jest również jednoznacznie jasne kto był adresatem tego oświadczenia, skoro reparacje były wypłacane przez ZSRR. Jak się wydaje „Niemcy”, o których mowa w oświadczeniu z 23 sierpnia 1954 roku to NRD, skoro ZSRR pobierało reparacje ze swojej strefy okupacyjnej, a państwa tzw. bloku wschodniego nie uznawały RFN. Oświadczenie rządu PRL jest sprzeczne z rzeczywistym stanem rzeczy. Realnie otrzymane przez Polskę świadczenia z tytułu strat wojennych wyrządzonych przez Niemcy były na tyle niewielkie, że nie uzasadniały odstąpienia od dalszych roszczeń. Dalej zauważyć należy, że w oświadczeniu rządu PRL jest mowa, że powziął on „decyzję o zrzeczeniu się z dniem 1 stycznia 1954 r. spłaty odszkodowań na rzecz Polski”. W sformułowaniu tym nie mieści się zrzeczenie co do roszczeń indywidualnych czy municypalnych.

Dalsze traktaty

Traktat o podstawach normalizacji wzajemnych stosunków między PRL a RFN z 7 grudnia 1970 r. podpisany w Warszawie nie odnosił się on do roszczeń Polski z tytułu poniesionych start wojennych. Dnia 12 września 1990 roku w Moskwie pomiędzy NRD i RFN czterema dawnymi państwami okupacyjnymi. Zgodnie, z poglądem rządu niemieckiego tzw. traktat „dwa plus cztery” ostatecznie reguluje wszystkie zagadnienia prawne związane z zakończeniem wojny. Polska nie była sygnatariuszem umowy.

Problemy proceduralne z roszczeniami

Przyjęcie poglądu o istnieniu roszczeń w praktyce nie załatwia jeszcze sprawy. Nie ma międzynarodowego trybunału, którego kognicja obejmowałaby sprawę o roszczenia Polski z tytułu strat wojennych. TSUE potwierdził ciągłość państwową Republiki Federalnej Niemiec z III Rzeszą Niemiecką. Zdaniem Trybunału po upadku III Rzeszy odpowiedzialność prawna przeszła na jej sukcesora, czyli RFN. Niemniej zdaniem TSUE sądom państw obcych (państw miejsca zdarzenia) nie przysługuje w stosunku do państwa niemieckiego jurysdykcja w sprawie odpowiedzialności i odszkodowań, gdyż działanie sił zbrojnych III Rzeszy było aktem de iure imperii, a ten objęty jest immunitetem jurysdykcyjnym państwa. Nawet w przypadku wydania orzeczenia przeciwko państwu sprawcy przez sąd państwa zdarzenia nie może być ono wykonane, z uwagi na immunitet egzekucyjny państwa sprawcy.

Naruszenie przez Niemcy układu w Ożarowie - nowe otwarcie?

Warto odnotować, że niedawno w przestrzeni publicznej pojawił się interesujący, oddolny koncept aby wraz ze stroną niemiecką ustalić fragmentaryczną odpowiedzialność Niemiec, za same zniszczenia materialne Warszawy, bez zrzekania się dalszych roszczeń. Rekompensatą ze strony Niemiec mogłoby być dostarczenie Polsce nowoczesnego uzbrojenia celem rozmieszczenia go na wschodniej flance NATO. Autorem pomysłu jest Piotr Morawiecki.

Niemcy dokonały bowiem metodycznych zniszczeń Warszawy w okresie: październik 1944 – styczeń 1945 wbrew swoim własnym pisemnym zobowiązaniom. Otóż dniu 2 października 1944 został zawarty w Ożarowie układ o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie pomiędzy walczącymi stronami. Upełnomocnionym sygnatariuszem porozumienia ze strony niemieckiej był dowodzący w obszarze Warszawy SS-obergruppenführer und General der Polizei von dem Bach. Upełnomocnionymi kontrahentami ze strony AK byli upoważnieni na podstawie pisemnego pełnomocnictwa dowódcy AK generała dyw. Komorowskiego (Bora): pułkownik dyplomowany Kazimierz Iranek–Osmecki (Jarecki), podpułkownik dyplomowany Zygmunt Dobrowolski (Zyndram). Układ stanowił m.in.: „I.1. W dniu 2 X 1944 o godzinie 20 cz. n. 21:00 cz. p. ustają działania wojenne między polskimi oddziałami wojskowymi walczącymi na obszarze miasta Warszawy a oddziałami niemieckimi.  (…). 10. Żądana przez dowództwo niemieckie ewakuacja ludności cywilnej miasta Warszawy zostanie przeprowadzona w czasie i w sposób oszczędzający ludności zbędnych cierpień. Umożliwi się ewakuowanie przedmiotów posiadających wartość artystyczną, kulturalną i kościelną. Dowództwo niemieckie dołoży starań, by zabezpieczyć pozostałe w mieście mienie publiczne i prywatne”. 

Odpowiedzialność z tytułu jaskrawego naruszenia przez Niemcy układu w Ożarowie dotychczas nie była na agendzie. Teoretycznie roszczenia może zgłosić lub popierać samo miasto.

1 września 1939 roku Niemcy rozpoczęły wobec Polski wojnę napastniczą. Według art. 3 IV konwencji haskiej z 1907 r. dotyczącej praw i zwyczajów wojny lądowej, ratyfikowanej także przez Niemcy, państwo prowadzące wojnę odpowiada za każdy czyn osoby wchodzącej w skład sił zbrojnych tego państwa. Skala strat biologicznych, materialnych, jak i w sferze dóbr kultury wyrządzona przez Niemcy państwu polskiemu i jego obywatelom w czasie II wojny światowej była ogromna i bezprecedensowa. Państwo niemieckie dokonywało zniszczeń celowo i metodycznie. Perspektywicznym celem nazistowskich Niemiec było zmniejszenie biologiczne populacji Słowian.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Deregulacyjna czkawka
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rząd Tuska zabiera się za zaczernianie białych plam
Opinie Prawne
Piotr Bogdanowicz: Nie wszystko złoto, co się świeci
Opinie Prawne
Jan Bazyli Klakla: Czy obywatelstwo to nagroda?
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Prawne
Bartczak, Trzos-Rastawiecki: WIBOR? Polskie sądy nie czekają na Trybunał