Podróż autem nad Wisłą nadal niestety zbyt często dla wielu osób kończy się tragicznie. Statystyki pokazują, że tylko minimalnie ubyło wypadków, które zakończyły się śmiercią. Według policyjnych danych w pierwszym półroczu 2022 roku było więcej wypadków niż w pierwszym półroczu 2021 roku (o 3 proc. więcej). Liczba ofiar śmiertelnych (879 w ciągu pół roku) była o 11 proc. mniejsza niż w 2021 roku i 18 proc. mniejsza niż w 2020 roku. Jest tylko jeden istotny szczegół, półrocza z 2020 i 2021 roku to czas pandemii, gdy ludzie po prostu mniej jeździli. Poczekajmy na następne statystyki, które, jak można się domyśleć, nie będą optymistyczne.

Od początku 2022 r. w Polsce obowiązują ostrzejsze przepisy dla łamiących przepisy drogowe. Bezpieczeństwo na drogach praktycznie się nie poprawia, natomiast przepisów obarczających kierowców coraz większymi sankcjami znowu przybywa. Punkty karne będzie teraz bardzo łatwo i szybko nazbierać, a trudno będzie je zredukować. Wygląda na to, że pomysłu na poprawę sytuacji na polskich drogach jak brakowało, tak brakuje. I tak od lat. Poprawia się natomiast samopoczucie tych, którzy uważają, że robią coś w sprawie bezpieczeństwa na polskich drogach. I to dobre samopoczucie jest dla nich najważniejsze.

Wprowadzanie coraz surowszych przepisów wydaje się mało kosztowne. W końcu konsekwencje tych pomysłów odbijają się głównie na kieszeni kierowców. Łatwiej ich obarczyć wyłączną winą za bezpieczeństwo na drogach niż poprawić ich stan. Niestety, zadbanie o lepsze jezdnie czy wybudowanie bezpiecznych poboczy i skrzyżowań to sprawa zbyt skomplikowana dla tych, którzy powinni o to zadbać.

Same przepisy i kary nakładane na kierowców niewiele zmienią. Poprawa bezpieczeństwa na polskich drogach musi być działaniem kompleksowym. Sama modyfikacja przepisów i coraz większa władza w rękach funkcjonariuszy drogówki to błędne koło.

Czytaj więcej

Od 17 września jeszcze surowsze kary dla kierowców