Marek Isański: Dlaczego odpowiedzialność karna urzędników to fikcja?

Od dziesiątków lat w kodeksie karnym jest art. 231, który penalizuje przestępstwa urzędnicze. Do tej pory żaden urzędnik aparatu podatkowego nie został na jego podstawie skazany za przekroczenie uprawnień lub działanie na szkodę w stosunku do podatnika. Czyżby rzeczywiście urzędnicy nigdy nie działali świadomie na szkodę podatników, czy jest jakiś inny powód, że przepis ten jest martwy?

Publikacja: 16.08.2022 08:19

Kodeks karny

Kodeks karny

Foto: Fotorzepa / Rafał Guz

Celem art. 231 kk nie jest karanie urzędników, bo to wykształceni ludzie mający obowiązek działania jedynie na podstawie i w granicach prawa. Prawdziwym celem jest ich zmotywowanie do jedynie legalnego działania. Powinni więc być pewni, że niedopełnianie obowiązków i przekroczenie uprawnień, jako działanie na szkodę podatnika, spowoduje konsekwencje w postaci odpowiedzialności karnej. Ogromna ilość niezgodnych z prawem decyzji i powszechna świadomość obywateli, że urzędnicy nadużywają swych uprawnień, dowodzi, że nie może nie dochodzić do występków urzędniczych.

Co więcej, obywatele tysiące razy zawiadamiali prokuraturę o podejrzeniu popełnienia tego przestępstwa przez urzędników. Standardem jest jednak albo odmowa wszczęcia śledztwa, albo umorzenie postępowania po wszczęciu postępowania „w sprawie”. W efekcie nikt do tej pory nie został skazany za działanie na szkodę obywateli/podatników.

Najprawdopodobniej spowodowane jest to tym, że prokuratorzy nie są specjalistami od dość specyficznej dziedziny prawa, jaką jest prawo podatkowe. Kierując się zasadą zaufania do urzędników podatkowych, ich profesjonalizmu i obowiązku ich działania jednie na podstawie i w granicach prawa nie są zainteresowani w angażowanie się w toczące się postępowania podatkowe. Stoją na stanowisku, że organem właściwym do ich rozstrzygania jest organ podatkowy wyższej instancji a następnie ewentualnie sąd administracyjny. A zawiadomienia obywateli o podejrzeniu popełnienia przestępstwa traktują jako pieniactwo.

To wygodne dla prokuratury stanowisko i do tego realizujące wprost naturalny, ale szkodliwy dla ochrony praw obywateli, solidaryzm urzędniczy. Podobne stanowisko prezentują sądy karne rozpoznające zażalenia na odmowę wszczęcia przez prokuraturę postępowania karnego. Uzasadnienia oparte są o argument, że obywatel nadużywa postępowania karnego do rozstrzygnięcia sprawy podatkowej, która w polskim porządku prawnym ma być poddana kontroli we właściwym postępowaniu administracyjnym.

W wielu sytuacjach należy przyznać organom ścigania rację, że niezadowolony obywatel „zawraca głowę” prokuraturze. Jednak nie są wcale takie rzadkie sytuacje budzące zdumienie, gdy organ działa ewidentnie świadomie na szkodę obywatela/podatnika.

Wówczas niezależnie od postępowania podatkowego należy wszcząć postępowanie karne wobec odpowiedzialnych urzędników. Podobnie jak ma to miejsce wobec podatników, którzy świadomie oszukują fiskusa i nie płacą należnych podatków. Wówczas odpowiadają oni i w postępowaniu podatkowym. i niezależnie od tego ponoszą odpowiedzialność karną za narażenie na uszczuplenie w zapłacie zobowiązań podatkowych.

Niezbędne jest więc doprowadzenie do zmiany podejścia prokuratorów do występków urzędniczych jakimi są przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Bo skoro do takich przestępstw dochodzi to powinny być one karane. Gdy przepisy te są martwe, gdy urzędnicy wiedzą, że są bezkarni, to ilość takich przestępstw wzrasta.

Zadziwiające jest, że na taką patologię nie zareagowała do tej pory klasa polityczna. Niezależnie od niej, do zmiany podejścia prokuratury powinien już dawno doprowadzić sąd administracyjny (!)

Ten sąd rozpoznając dziesiątki tysięcy skarg podatników każdego roku i uchylając z powodu niezgodności z prawem tysiące decyzji (około 30% zaskarżonych) doskonale wie, w których sprawach organ się pomylił, a w których świadomie działał na szkodę obywateli/podatników.

Przecież gdy np. sąd rozpoznaje skargę na odmowę zwrotu nadpłaty, która w decyzji uzasadniona jest przedawnieniem zobowiązania, a już z pobieżnej analizy sprawy wynika, że to kłamstwo (a nie pomyłka), to sąd administracyjny nie może poprzestać na uchyleniu takiej decyzji i przekazaniu sprawy do ponownego rozpatrzenia.

Widząc, że doszło do świadomego działania urzędnika na szkodę obywatela, powinien zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jest do tego zobowiązany każdy, nie wyłączając sądu administracyjnego (!).

Pomimo, że takie i podobne sytuacje zdarzały się co najmniej setki razy, do tej pory żaden sąd nie zawiadomił prokuratury. A jest rzeczą oczywistą, że gdyby takie zawiadomienie wpłynęło od sądu to prokurator potraktowałby je zupełnie inaczej niż zawiadomienie w tej samej sprawie od zwykłego obywatela/podatnika. Podatnikowi zawsze odpowiadał, że skoro w prawem przewidzianym trybie (sądowo administracyjnym) niezgodna z prawem decyzja została uchylona, to oznacza, że sprawa jest załatwiona i nie ma mowy o przestępstwie.

Natomiast zawiadomienie o przestępstwie skierowane przez sąd zmusza prokuraturę do zupełnie innej/właściwej reakcji/myślenia. Bo takie zawiadomienie pokazuje, że jedną rzeczą jest postępowanie sądowo administracyjne i uchylenie niezgodnej z prawem decyzji w tym postępowaniu, ale to sprawy nie zamyka. Bo skoro niezgodne z prawem działanie urzędnika było intencjonalne, nastawione na świadome działanie na niekorzyść podatnika, to wyczerpuje znamiona kodeksu karnego. Takiego zawiadomienia nie może więc prokuratura zlekceważyć i musi rzetelnie zając się sprawą. Organy ścigania dostrzegłyby wtedy, że urzędnicy podatkowi mogą popełniać i niestety popełniają przestępstwa. Spowodowałoby to, że art. 231 KK przestałby być przepisem martwym.

Dlatego tak ważne jest, aby sędziowie sądów administracyjnych, rozpoznając skargi obywateli, reagowali na intencjonalne naruszanie prawa przez administrację podatkową, a nie ograniczali się jedynie do uchylenia takiej decyzji jako niezgodnej z prawem.

Niestety, WSA w Warszawie rozpoznając sprawę III SA/Wa 2819/21 w dniu 28.06.2022r. zamiast, poza uchyleniem zaskarżonej decyzji, zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu przestępstwa urzędniczego, zadziałał wręcz na szkodę skrzywdzonego obywatela i prewencyjnie - jako adwokat urzędników.

Skargę złożyła tzw. ofiara ulgi meldunkowej, która zapłaciła nienależny państwu podatek w bardzo wysokiej dla niej kwocie wraz z odsetkami za zwłokę na podstawie niezgodnej z prawem decyzji. Decyzja ta się uprawomocniła z uwagi na nieracjonalność składania skargi do sądu, ponieważ w tamtym czasie linia orzecznicza była błędna i słuszna skarga zostałaby oddalona. Przedmiotem skargi była decyzja odmawiająca uchylenia po wznowienia postępowania w sprawie zakończonej tą niezgodną z prawem decyzją, pomimo wystąpienia przesłanki do wznowienia, z uwagi na stwierdzenie przedawnienia zobowiązania. Podczas gdy z akt sprawy jednoznacznie wynikało, że jest to ewidentna nieprawda. Nie doszło do przedawnienia, bowiem przerwano bieg terminu poprzez czynność egzekucyjną. Nie był to błąd, było to świadome pominięcie istotnej kwestii. Tylko w ten sposób organ mógł napisać, że zobowiązanie uległo przedawnieniu.

Sąd administracyjny oczywiście zaskarżoną decyzję uchylił z powodu nieprawdziwego stwierdzenia odnośnie przedawnienia. Jednak w piśmie procesowym pełnomocnik podatnika, wskazany przez FPP, bezskutecznie zażądał od sądu, aby zawiadomił organy ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa urzędniczego na szkodę tego obywatela.

Zdumiewające jest to, że sąd w pisemnym uzasadnieniu wyroku nawet nie wspomniał, że podatnik z takim żądaniem wystąpił, ale prewencyjnie „zabawił się” wręcz w adwokata urzędników wydających przedmiotową decyzję, na wypadek gdyby sam podatnik zdecydował się na złożenie zawiadomienia do prokuratury.

Dokonał tak pokrętnej wykładni przepisów o przedawnieniu, że pochwalił urzędników za stwierdzenie przedawnienia, do którego jak sam sąd stwierdził, że nie doszło. Sąd bowiem pisze, że „Ustalenie powyższej daty terminu przedawnienia jest - co do zasady prawidłowe – w świetle art. 70 par. 1 O.p.”. A przecież sąd wie doskonale, że nie chodzi o par. 1 art. 70 O.p., ale o cały artykuł 70. To naprawdę majstersztyk matactwa sądowego. Zainteresowanych odsyłam do bazy orzeczeń NSA, w której już kilka tygodni temu powinno to uzasadnienie być opublikowane, a ciągle go nie ma.

Jest oczywiste, że jeśli ten pokrzywdzony obywatel złoży samodzielnie zawiadomienie do prokuratury, nawet napisane przez najwybitniejszego profesora prawa karnego, to urzędnicy skutecznie skorzystają z uzasadnienia wyroku WSA jako argumentu, że do przestępstwa nie doszło. Wówczas prokurator odmówi wszczęcia postępowania i wzmocnione zostanie poczucie, że zawiadomienia obywateli o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez urzędników podatkowych są bezzasadne.

Jeśli nadal sądy administracyjne będą w ten sposób działały przeciwko podatnikom, a będą chroniły bezkarności urzędników – potencjalnych przestępców, to art. 231 KK na zawsze pozostanie martwy.

Czytaj więcej

Marek Isański: Nagrody dla urzędników za psucie państwa

Celem art. 231 kk nie jest karanie urzędników, bo to wykształceni ludzie mający obowiązek działania jedynie na podstawie i w granicach prawa. Prawdziwym celem jest ich zmotywowanie do jedynie legalnego działania. Powinni więc być pewni, że niedopełnianie obowiązków i przekroczenie uprawnień, jako działanie na szkodę podatnika, spowoduje konsekwencje w postaci odpowiedzialności karnej. Ogromna ilość niezgodnych z prawem decyzji i powszechna świadomość obywateli, że urzędnicy nadużywają swych uprawnień, dowodzi, że nie może nie dochodzić do występków urzędniczych.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem